Autostrady dla bogatych

Ostatnio miałem okazję pojeździć po Słowacji, Czechach i Austrii. Jakież było moje zdumienie gdy zobaczyłem inwestycje drogowe. A pamiętam te kraje przynajmniej Czechy i Słowację jako te które chyba miały najgorsze drogi ze starego układu.

Ostatnio miałem okazję pojeździć po Słowacji, Czechach i Austrii. Jakież było moje zdumienie gdy zobaczyłem inwestycje drogowe. A pamiętam te kraje przynajmniej Czechy i Słowację jako te które chyba miały najgorsze drogi ze starego układu.

No cóż, lata mijają a my chyba w tym temacie zostajemy mocno w tyle i ten tył się stale powiększa. W zdumienie wprowadziło mnie jedno opłaty. W Austrii zapłacimy 7,50 eu., w Czechach 150 ks. a w Słowacji 170 ks. Tyle, że za taką opłatę możemy się poruszać w tych krajach przez od 10 do 14 dni po wszystkich drogach.

W Polsce za przejazd od bramki do bramki jednorazowo trzeba zapłacić najmniej 10 zł. To ABSURD! Nic dziwnego że nasze boczne drogi są mocno przeciążone i szybciej ulegają zniszczeniu. Toż to polskie autostrady są dla ludzi bogatych! Czy nie można byłoby wprowadzić na zdrowych zasadach opłat jak w tych państwach? Czy kraj nie zyskał by na tym więcej? Przecież umiejętnie ułożony system opłat za drogi może przynieść więcej dochodu niż niejedna bramka. Sam byłem kiedyś przeciwny winietom w Polsce bo nie wyobrażałem sobie opłaty za winietę + opłaty na bramkach.

Reklama

A MOŻE NALEŻY ROZPOCZĄĆ STRAJK i omijać autostrady. Może to zmusiłoby włodarzy do refleksji i podjęcia kroków w celu naprawy tego co zepsuto wcześniej.

Matys

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy