Auto-wymówki. Czy alfy są...

W pierwszym odcinku naszego cyklu, dotyczącego najlepszych "auto-wymówek", przedstawiliśmy trzy francuskie samochody, których posiadanie jest w stanie wytłumaczyć nas z każdej nieobecności.

Obiecaliśmy też, że w kolejnych tekstach przybliżymy najlepsze moto-wymówki z Niemiec i Włoch. Chociaż w komentarzach zarzucano nam stronniczość, wybiórczość, a nawet postępującą chorobę psychiczną, postanowiliśmy, że wywiążemy się z obietnicy. Niestety, nie jest to łatwe...

Wewnętrzny "luz"

O ile wskazanie kilku wyróżniających się słabością do mechaników pojazdów z Francji czy Niemiec nie sprawiło nam większego problemu, o tyle wybranie czołówki włoskich aut dla dezerterów to wyższa szkoła jazdy. Pojazdy ze słonecznej Italii mają bowiem to do siebie, że spora część z nich jest kwintesencją śródziemnomorskiego temperamentu, klasy i... wewnętrznego "luzu". Próba wyłonienia kilku odznaczających się najwyższą awaryjnością przypomina więc nieco kawał o "wyborze przez losowanie najgłupszego posła Samoobrony".

Reklama

Ponieważ o włoskich auto-wymówkach mówić można długo, postanowiliśmy, że zaczniemy od litery A.

Użytkownicy alf dzielą się na dwie grupy

Z używanymi alfa romeo często jest tak, jak z pięknymi kobietami. Kształty przyciągają wzrok, ale po kilku miesiącach związku łatwo dojść do wniosku, że mniej zaufania można mieć chyba tylko do żonglującego granatami arabskiego zamachowca - samobójcy. Użytkownicy starszych alf dzielą się więc na dwie grupy. Ekscentrycznych bogaczy, których niebanalna uroda wcisnęła pod pantofel i znerwicowanych bankrutów, w pośpiechu szukających dla siebie zwykłej "kury domowej" w postaci corolli lub avensisa.

Najlepszym tego przykładem mogą być pierwsze serie alf 156 i 166, których sylwetki rozkochały w sobie dziesiątki fanów motoryzacji.

Pod maską kryje się "kicha".

Faceci zazwyczaj dopiero po kilku miesiącach orientują się, że pod wyszpachlowaną "maską" długonogiej seksbomby często kryje się "kicha". Słabo kontaktuje, odmawia współpracy i potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Niestety, w przypadku alf jest podobnie.

Dotyczy to głównie aut z benzynowymi silnikami TwinSpark, które mimo iż potrafią dać kierowcy ogromną frajdę, wymagają wzmożonej opieki. Problemów może być, niestety, sporo. Okresowej wymiany wymaga m.in. tzw. wariator, odpowiadający za sterowanie zmiennymi fazami rozrządu (jego usterka objawia się charakterystycznym terkotaniem po odpaleniu). Zaniedbanie tej czynności może się skończyć uszkodzeniem silnika. Amatorom mocnych wrażeń polecamy włoską odmianę rosyjskiej ruletki, polegającą na kurczowym trzymaniu się zaleceń producenta, dotyczących wymiany elementów rozrządu. Doświadczeni losem użytkownicy pamiętają, by okres wymiany paska zalecany w instrukcji skracać o połowę.

"Twinspark" i LPG

Gwarancją wielu atrakcji będzie też założenie do wysokoobrotowego "twinsparka" instalacji LPG. Silniki niezbyt dobrze znoszą traktowanie paliwem od zapalniczek i jawnie okazują swój sprzeciw, szybko zmieniając się w dwusuwy.

Obie alfy bezsprzecznie wyprzedzały też swoją epokę, jeśli chodzi o poziom sztucznej inteligencji układu elektrycznego. Już w latach dziewięćdziesiątych Włosi potrafili stworzyć pojazdy, które nie tylko zapewniały kierowcy frajdę z jazdy, ale też uczyły się jego nawyków. Dla przykładu - jeśli przez kilka tygodni nie używamy klimatyzacji, podgrzewania tylnej szyby czy świateł przeciwmgłowych, nasza alfa uznaje, że te dodatki nie są nam już potrzebne.

Problem sprawia wielowahaczowe zawieszenie

To samo dotyczy elementów kokpitu i tapicerki. Skoro przez pół roku nie otwierałeś tylnych drzwi, nie dziw się, że klamka została w ręku. Alfa założyła najwyraźniej, że - dla oszczędności masy - zbędny element chciałeś po prostu wyrzucić.

Doświadczonej wiekiem włoskiej bogini nie można też zaliczyć do grona tych, które dobrze się prowadzą. Na polskich drogach masę problemów sprawia bowiem wielowahaczowe zawieszenie, którego remont na pewno nie należy do tanich.

Trzeba jednak przyznać, że nawet 12-letnia alfa potrafi się podobać, przyciągać wzrok, a nawet flirtować, puszczając "oczka" do innych kierowców. To ostatnie zjawisko wynika jednak z nagminnych usterek oświetlenia.

Włoski przemysł motoryzacyjny oferuje szeroki wachlarz modeli. W naszym zestawieniu nie mogło więc zabraknąć samochodów dla "ludu". Zaszczytny tytuł najtańszej "auto-wymówki" na rynku przyznajemy nadgryzionemu zębem czasu owocowi włosko-polskiej współpracy - fiatowi cinquecento.

Chociaż od zakończenia produkcji następcy "malucha" minęło 12 lat, samochód wciąż jest jeszcze bardzo popularny. Niestety, czas nie obchodzi się z prostą konstrukcją zbyt łaskawie.

Najtańsza "auto-wymówka"

Właściciel "cc" musi więc być przygotowany na wiele atrakcji. Ponieważ zaprojektowany do ruchu miejskiego samochodzik często odgrywał u nas rolę jedynego pojazdu w rodzinie, o typowych usterkach trudno mówić. Na szczęście części kosztują mniej niż wyżywienie pacjenta w państwowym szpitalu, więc o bankructwo nie trzeba się obawiać. Zawsze liczyć można jednak na unieruchamiającą auto usterkę: rozrusznika, gaźnika, pompy wody, termostatu, uszczelki pod głowicą, wałka rozrządu, cewki, skrzyni biegów, sprzęgła, półosi, amortyzatora, itd., itp... Gotowa wymówka na każdą okazję!

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | wymówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy