Autem do Chorwacji. Uważaj na pokutę...

Jedziesz na wakacje do Chorwacji?

Oto na co musisz uważać, czyli kilka moich rad w pigułce.(*)

Uważaj na Słowacji

Tamtejsza policja wprawdzie wbrew temu co twierdzą co poniektórzy nie poluje na Polaków, ale jest bardzo rygorystyczna i sprytna. Zdecydowanie bardziej sprytna niż nasza.

Po pierwsze namierzyć może naszą prędkość z jadącego naprzeciwko nieoznakowanego radiowozu (np. leciwej skody faworyt). Po drugie nie da się nabrać na tzw. jazdę "na sponsora". Gdy kilka samochodów jedzie za szybko, zatrzymywane są wszystkie, a nie tylko ten pierwszy.

Po trzecie radary policyjne ustawiane są w bardzo dziwnych i nieprzewidywalnych miejscach (np. w rowie za krzakami, lub w rozlatującym się aucie dostawczym). Zatrzymany za przekroczenie prędkości zostaniesz po kilkusetmetrowej jeździe.

Po czwarte wreszcie mandaty (pokuta) są bardzo drogie. Za jazdę o 20 km/h za szybko zapłacisz 200 euro! Mowy nie ma o kredytowym mandacie. Płacisz na miejscu, lub zabierają ci dokumenty i oddadzą gdy wrócisz z pieniędzmi. Chyba, że decydujesz się dać łapówkę. Biorą raczej chętnie.

Reklama

Na Węgrzech luz

Na drogach naszych węgierskich bratanków już tak czujnie jechać nie musisz, ale nie przesadzaj. Funkcjonariusze Rendörsegi (tak tak, to policja po węgiersku) pojawiają się nagle i niespodziewanie. Gdy popełnisz wykroczenie musisz płacić. Mowy nie ma o dogadaniu się. Chyba, że pisząca te słowa nie potrafiła.

Przejazd przez Węgry w stronę Chorwacji jest miły i przyjemny. Oczywiście, podobnie jak na Słowacji (9,90 euro za miesiąc) trzeba wykupić - za 1530 forintów za 4 dniową winietę (matrica) na autostradę (ale nie przykleja się niczego na szybie).

Należy się liczyć z przejazdem przez centrum Budapesztu (piękne miasto), bo podobno obwodnica jest (można ponoć ominąć stolicę Madziarów z lewej lub z prawej strony, ale ja ani razu na nią nie trafiłam - no cóż, jestem baba).

W Chorwacji oszukują

Tak tak. Oszukują. Na bramkach opłat przy autostradach (chorwacki odcinek autostradowy kosztować nas będzie około 160 kun czyli 90 zł.). Po prostu wydając resztę prawie zawsze się "mylą". Ale jak tylko widzą, że kierowca zaczyna przeliczać pieniądze szybko podają brakujące monety.

Policji drogowej (zresztą innej także) na Chorwacji nie widać. Pewnie gdzieś jest, ale nie rzuca się w oczy turystom. Czyżby nie chcą nas płoszyć? Aha. Wcześniej jest granica (można trochę postać w kolejce). Chorwacja nie jest w Unii Europejskiej, więc czeka nas kontrola (raczej trzeba pokazać paszport). Ale raczej szybka. Pokazanie paszportów, pobieżny przegląd ile osób siedzi w aucie i można jechać.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Alternatywą podróży do Chorwacji jest bardziej popularna wśród naszych rodaków droga przez Austrię (Wiedeń, Graz) i Słowenię. Ale znudziła mi się już ta trasa, no i strasznie drogi (35 euro) jest króciutki przejazd przez Słowenię! W Austrii tanio też nie jest.

(*) - list do redakcji.

Chcecie podzielić się własnymi doświadczeniami z wakacyjnych wyjazdów samochodem za granicę? Czekamy na wasze teksty i zdjęcia. Na wspomnienia z minionych lat, ale przede wszystkim na relacje jak najbardziej współczesne. Na uwagi i rady, które mogą przydać się zmotoryzowanym internautom, wybierającym się na urlopy w różne strony świata.

AUTORZY WAKACYJNYCH TEKSTÓW, KTÓRE TRAFIĄ NA ŁAMY SERWISU MOTORYZACJA OTRZYMAJĄ OD NAS UPOMINKI.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy