A6. Buzery i bajery, a do tego skóra i...

Do luksusu trzeba dorosnąć. Podobno frak leży dobrze na człowieku dopiero w drugim pokoleniu.

Jeżeli chodzi o najnowszą, siódmą już generację audi A 6 (licząc "protoplastę rodu", czyli audi 100 sprzed ponad 40 lat) owo dorastanie trwa jakieś... sześć sekund.

Wystarczy wcisnąć guzik z napisem "start engine", przesunąć dźwignię automatu w pozycję "D" i... życie staje się piękniejsze. Niezależnie od okoliczności podróżowania.

A w przypadku pierwszych w Polsce dziennikarskich testów "A-szóstki" były to okoliczności dróg Dolnego Śląska - wąskich, dziurawych, pozbawionych cywilizowanych poboczy, za to zaludnionych kierowcami, którzy za punkt honoru stawiają sobie dogonienie i wyprzedzenie "takiej fury".

Nowe A 6 jest samochodem lżejszym od poprzedniej wersji tego modelu, wyposażonym w mocniejsze, a jednocześnie oszczędniejsze silniki, naszpikowanym wyrafinowanymi systemami służącymi bezpieczeństwu, komfortowi i ochronie środowiska, do tego niezwykle multimedialnym. W testowanej przez nas odmianie: doskonałe audio i wideo, zmieniarka płyt CD i DVD, nawigacja z realistycznymi mapami, wykorzystującymi zdjęcia lotnicze i satelitarne terenu, telefon w podłokietniku, stała łączność z Internetem (siedzący obok kierowcy pasażer mógł pobawić się modnym iPadem)... Buzery i bajery, a do tego skóra i drewno, nienaganne wykończenie, łechcące próżność poczucie zasiadania za kierownicą prestiżowej limuzyny klasy biznes.

Aż żal wysiadać...

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy