800 tys. nowych aut nie będzie można zarejestrować!

Już 1 stycznia w krajach UE obowiązywać zacznie "pełna" norma emisji spalin Euro 6d. Według najnowszych szacunków, nowe przepisy mogą sprawić, że - z dnia na dzień - prawo do rejestracji straci w unii aż 800 tys. fabrycznie nowych samochodów! Skąd ten absurd?

Aktualnie, od września 2018 roku, w państwach wspólnoty obowiązuje norma Euro 6d-Temp. Słowo "temp" pochodzi od angielskiego "temporary" czyli "tymczasowa". Jej wprowadzenie wiązało się ze zmianą procedury testów homologacyjnych. Blisko dwuletni okres przejściowy przed wejściem w życie "pełnej" Euro6 d pozwolić miał producentom na wprowadzenie stosownych zmian w ofercie.

Ci wywiązali się ze swej roli. Właśnie za sprawą nadejścia "pełnego" Euro 6d z cenników zniknęły niemal wszystkie auta z klasycznym układem napędowym, a w ich miejsce pojawiły się wszelkiej maści hybrydy (mild, plug-in itd.).  Problem w tym, że układając plany sprzedażowe (i produkcyjne) nie sposób było przewidzieć pandemii koronawirusa. Żaden analityk nie mógł prognozować skokowego załamania rynku. Według najnowszych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA spadek rejestracji nowych aut w UE w pierwszym półroczu bieżącego roku wyniósł rekordowe 38,1 proc. Oczywiście reakcją na rozszerzającą się pandemię było wygaszenie produkcji w większości europejskich zakładów produkcyjnych. Niestety wraz z wprowadzaniem ograniczeń w swobodnym przemieszczaniu się, ruch w salonach praktycznie zamarł. Dość przypomnieć, że w samym kwietniu na większości rynków zanotowano dwucyfrowe spadki sprzedaży. Przykładowo - w Hiszpanii było to 96,5 proc., a we Włoszech - 97,6 proc!

Reklama

Chociaż sytuacja powoli wraca do normy wiadomo już, że do końca roku nie uda się zrealizować celów sprzedażowych, a te - w znacznym stopniu - uwzględniały przecież wyzbycie się przez dealerów aut spełniających Euro 6d-Temp. Z myślą o takich sytuacjach stosowane są przepisy dotyczące tzw. "ostatniej partii produkcyjnej". Dzięki nim, przez 12 miesięcy od daty wejścia w życie nowej normy, sprzedawać można jeszcze pojazdy homologowane według poprzedniej. Problem polega na tym, że ich udział w całkowitej liczbie rejestracji nie może przekroczyć 10 proc. oferty danego producenta. Mówiąc prościej - od 1 stycznia 2021 roku tylko 1 na 10 sprzedanych przez daną markę aut będzie mogło legitymować się "starą" normą Euro 6d-Temp.

Problem jest poważny, bo według części ekspertów w Unii Europejskiej prawo do rejestracji straci nawet 800 tys. (!) zalegających na placach pojazdów. Jeśli więc poszczególne państwa nie zmodyfikują przepisów, producenci znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. Wniosek? W końcówce roku spodziewać się można skokowego wzrostu "sprzedaży" nowych pojazdów. Dealerzy, podobnie, jak miało to miejsce w przypadku Euro 6d-Temp, masowo rejestrować będą auta z zapasów "na siebie", sztucznie zawyżając statystyki sprzedaży. Dla importerów i punktów dealerskich oznacza to jednak zaporowe koszty. Pamiętajmy, że w momencie zarejestrowania auto znacząco traci na wartości. Trzeba też do niego wykupić ubezpieczenie...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy