Ukraińscy kierowcy przygnębieni wojną. Część rezygnuje z powrotu do ojczyzny

Na przejściu granicznym w Hrebennem cześć ukraińskich kierowców ciężarówek zawraca w stronę Polski. Jednak są i tacy, który mówią, że jeśli będzie taka potrzeba, to będą bronić swojej ojczyzny.

Służby drogowe zdemontowały barierę przed polsko-ukraińskim przejściem granicznym w Hrebennem (Lubelskie), żeby ułatwić kierowcom ciężarówek zawracanie do Polski. Ukraińscy kierowcy mówią, że jeśli będzie taka potrzeba, to będą walczyć z rosyjską inwazją.

W czwartek reporter PAP przebywał w pobliżu polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Hrebennem, gdzie na wyjazd z UE oczekują kierowcy samochodów ciężarowych. Oczekujący w kolejce młody kierowca Marian ze Lwowa powiedział PAP, że jeszcze w nocy ładował na ciężarówkę kupiony w Polsce towar, kiedy zadzwonił do niego szef, kazał wszystko wyładować i wracać na Ukrainę. W drodze na granicę dowiedział się, że wybuchła wojna.

Reklama

- Rodziców zostawiłem we Lwowie. Jeszcze z nimi nie rozmawiałem. Jeśli będzie trzeba, to będę walczyć za Ukrainę - powiedział. Zapytany przez dziennikarza PAP o odczucia po doniesieniach o alarmie bombowym we Lwowie nie odpowiedział i ze smutkiem opuścił głowę.

Przy jednej z ciężarówek oczekujących na przekroczenie granicy stał Stepan z Równego. Na pytanie dziennikarza PAP o to, jak dowiedział się o wojnie wyjaśnił, że powiedzieli mu o tym inni kierowcy. - Dojechałem na granicę i dowiedziałem się, że jest wojna - wyjaśnił mężczyzna. Dodał, że jedzie z Tomaszowa Lubelskiego do Kijowa. W Równem ma rodzinę: dzieci i wnuki. Przyznał, że niepokoi się o nich. - Jak będzie trzeba, to będę z moskalami wojować - podkreślił.

Na Ukrainę wraca także Roman ze Lwowa. Rano rozmawiał z żoną, która powiedziała mu, że w mieście jest spokojnie. - Dzieci w domu. Trzeba wracać - przyznał kierowca.

Przed południem polskie służby zdemontowały barierę ułatwiającą zawracanie

Część kierowców ciężarówek decyduje się pozostać w Polsce. Około godz. 11:30 służba drogowa zdemontowała barierę oddzielającą pasy jezdni tuż przed granicą, żeby ułatwić zawracanie. Po usunięciu zapory część tirów na ukraińskich rejestracjach zrezygnowała z wjazdu na Ukrainę i zawróciła na zachód.

Przy Biedronce w Lubyczy Królewskiej nie widać wzmożonego ruchu. Ukraińcy, którzy robią tu zakupy to głównie mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Zapytani przez PAP o ocenę sytuacji w swoim kraju nie kryli przygnębienia.

- Nie boję się wojny. Mam żonę, mam dzieci. Nie myślałem, żeby uciec z nimi z Ukrainy - powiedział Roman z Rawy Ruskiej.

W czwartek rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. Dariusz Sienicki poinformował PAP, że nie odnotowano zwiększonego napływu obywateli Ukrainy, ani szczególnych incydentów na przejściach granicznych w województwie lubelskim.

W województwie lubelskim funkcjonują cztery przejścia drogowe z Ukrainą (Hrebenne, Dorohusk, Zosin, Dołhobyczów), z czego pojazdy ciężarowe odprawiane są na dwóch: w Hrebennem i Dorohusku.

Do tego jeszcze funkcjonują dwa przejścia kolejowe (Dorohusk, Hrubieszów). Przejście graniczne Hrebenne - Rawa Ruska znajduje się w południowo-wschodniej części regionu, na terenie gminy Lubycza Królewska.

W 2021 r. granicę w Hrebennem przekroczyło w obu kierunkach: 344,6 tys. samochodów osobowych, 19,6 tys. autokarów, 1,12 mln podróżnych, 196,7 tys. pojazdów ciężarowych.

***

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: przewoźnicy drogowi | kontrola graniczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy