Tak się budował sukces Toyoty Corolli

Toyota Corolla - kompaktowy samochód, który zmotoryzował Japonię - świętuje w tym roku 52. urodziny. Do dziś powstało w sumie 11 generacji, na całym świecie sprzedano ponad 45 mln egzemplarzy!

W 2017 roku Toyota Corolla ponownie sięgnęła po tytuł najlepiej sprzedającego się samochodu na świecie. Klienci od lat decydują się na ten model z uwagi na ponadprzeciętną trwałość. Dowodem na długowieczność japońskiego kompaktu może być 37-letni egzemplarz Corolli, który stał się ozdobą salonu Toyoty w Słupsku.

Debiutujący w 1966 roku kompakt zmotoryzował klasę średnią w Japonii i zapoczątkował nowy styl życia szybko bogacących się Japończyków. Jego zalety docenili kierowcy na całym świecie. Już w 1974 roku Corolla została po raz pierwszy najlepiej sprzedającym się samochodem roku, a od ponad 20 lat jest najpopularniejszym modelem wszech czasów.

Reklama

W marcu 1979 roku na rynku pojawiła się IV generacja Corolli. Jej konstruktor, Fumio Agetsuma, zlecił badania opinii użytkowników, chcąc poznać nie tylko ich nawyki(np. pokonywany miesięcznie dystans), ale też specyfikę wykorzystania auta. Z badań wynikało, że preferowany jest lekko usportowiony charakter samochodu. Dlatego w modelach z najmniejszymi silnikami Agetsuma zastosował szybką w działaniu, zębatkową przekładnię kierowniczą. W zawieszeniu znalazły się sprężyny śrubowe oraz prowadzące tylny most drążki reakcyjne. Wykorzystano też ówczesne zdobycze aerodynamiki. Inżynierowie spędzili ponad 400 godzin na próbach w tunelu aerodynamicznym. W rezultacie powstało auto oszczędne i ciche, co osiągnięto za sprawą dodatkowego wytłumienia wnętrza.

Pierwotnie nową Corollę miał napędzać znany z III generacji silnik 1A-U, lecz na pół roku przed premierą auta gotowy był 3A-U, z wyższym momentem obrotowym przy niskich obrotach. Agetsuma zdecydował o wykorzystaniu nowych jednostek serii A, lecz w czasie testów okazało się, że pękają w nich głowice. Trzeba je było szybko przekonstruować, dlatego Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok spędził wraz ze swoim zespołem w pracy. Na miesiąc przed lutową premierą samochodu wszystko było gotowe. Poprawiony silnik okazał się niezawodny.

Corolla IV generacji była ostatnią, w ofercie której znajdował się silnik K, przygotowany specjalnie dla tego modelu w 1966 roku. Ostatnie wersje miały pojemność zwiększoną do 1,2 l oraz zmienione zasilanie i stopień sprężania. Na rynku japońskim wprowadzono odmianę z wtryskiem paliwa.

Nowy model był oferowany w pięciu wersjach nadwozia - jako 2- i 4-drzwiowy sedan, hardtop, coupe, liftback i van. W maju 1982 roku ofertę wzbogaciło kombi. W gamie modelowej znalazła się też usportowiona wersja, napędzana silnikiem 2T-GEU, o nazwie Levin. Model podbił zagraniczne rynki - jego eksport w 1980 roku przekroczył 0,5 mln sztuk. Dyrekcja Toyoty podjęła decyzję o rozbudowie fabryk i zwiększeniu ich przepustowości do 3 mln aut rocznie. Powstała wtedy fabryka w Taharze, która stała się dziesiątym zakładem firmy. Produkcja Corolli ruszyła w niej w styczniu 1980 roku.

W zaledwie trzy lata, od 1979 do 1982 roku, Corolla stała się najpopularniejszym samochodem na świecie, wyprzedzając Volkswagena Golfa. W styczniu 1983 roku model eksportowano już do 116 krajów, na cały świat trafiło 4,73 mln egzemplarzy. W marcu tego samego roku łączna produkcja Corolli przekroczyła 10 mln sztuk. Do osiągnięcia rekordu Corolla potrzebowała 16 lat i 4 miesięcy. Był to najlepszy wynik w powojennej historii motoryzacji.

Wyprodukowany w 1981 roku, zrejestrowany w Polsce egzemplarz Corolli IV generacji trafił do rąk Anetty i Mariusza Staniuków ze Słupska, którzy od 18 lat prowadzą w tym mieście salon Toyoty. Auto kupili z ogłoszenia. Jego właścicielem był mieszkaniec Łodzi. Samochód dojechał z Łodzi na Pomorze o własnych siłach. Wystarczyło uruchomić silnik i ruszyć w drogę.

Pod maską Corolli ’81 pracuje benzynowa jednostka 1,3 l o mocy 75 KM, a napęd jest przenoszony na tylną oś. Wyskalowany do 100 000 km licznik prawdopodobnie "przewinął się" już kilkakrotnie i wskazuje dziś przebieg... 9 870 km.

- Wszystko było w nim sprawne. Gdy rozpoczęliśmy renowację, okazało się, że do zrobienia nie mieliśmy za wiele. Samochód praktycznie był wolny od korozji. Po drobnych poprawkach i położeniu lakieru wygląda jak nowy. Kilkaset godzin pracy poświęciliśmy na zdjęcie patyny i lakierowanie karoserii - mówi obecny właściciel samochodu, Mariusz Staniuk. Dodał, że nie zamierza pozbywać się auta, które ma dużą wartość historyczną. Jest dziś ozdobą i wizytówką słupskiego salonu. Jeżeli trafiłoby na sprzedaż, ze względu na swój znakomity stan i stuprocentową oryginalność części mogłoby osiągnąć cenę ok. 60 000-70 000 zł.

- To były proste i niezawodne auta, konstrukcyjnie zbliżone do Fiata 125. Nie wykorzystywano w nich całej przestrzeni pod maską, co pozwalało na optymalne wyważenie i odpowiednie rozmieszczenie silnika oraz układu przeniesienia napędu względem przedniej i tylnej osi. Z tego powodu 37-letnia dziś Corolla prowadzi się bardzo stabilnie - dodał Mariusz Staniuk.

Samochód przeszedł konserwację, felgi poddano piaskowaniu, zamontowano nowe opony. Silnik wymagał jedynie wymiany oleju.

- Nic tylko wsiąść i jechać. Mam pewność, że można nim pokonać kilka tysięcy kilometrów i wrócić - zachwala pan Mariusz.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy