A może by tak kupić youngtimera?

Sezon wiosenno-letni to czas, w którym klasyczne auta opuszczają garaże i w pełnej krasie wyjeżdżają na ulice miast, zachwycając swymi unikalnymi sylwetkami i wywołując przy tym podziw przechodniów. Bo kto nie chciałby w ciepły słoneczny dzień udać się na przejażdżkę pięknie odrestaurowanym Mercedesem, czy Porsche w nadwoziu coupe, roadster albo cabrio?

Każdego roku zwiększa się w Polsce liczba klasycznych pojazdów. Kolekcjonerzy rozbudowują swoje zbiory o kolejne, mniej lub bardziej unikatowe egzemplarze, a osoby, które dopiero wchodzą w świat oldtimerów i youngtimerów coraz częściej rozpoczynają swoją przygodę od samochodów ciekawych
i niekoniecznie tych rodzimej produkcji.

Gwiazdy wśród gwiazd

W przeszłości klasycznymi i zabytkowymi autami poruszali się naprawdę wyjątkowi ludzie. Porsche 911 930 we wczesnej wersji Turbo 3.0 z 1976 roku posiadał "the king of cool", czyli Steve McQueen. Jego specjalnie skonfigurowany egzemplarz przemierzał kalifornijskie przełęcze z zawrotną prędkością - nie jest tajemnicą, że aktor uwielbiał dużą prędkość. McQueen jako wielki entuzjasta motoryzacji, posiadał również inne pojazdy - kultowe Ferrari 250GT Lusso, Jaguara XKSS z 1956 roku i kilka innych, wcale nie mniej ciekawych samochodów.

Reklama

Gwiazdy muzyki również nie miały się czego powstydzić - a dobrym przykładem jest Frank Sinatra, który osobiście wybrał się do fabryki, aby zamówić swoje wymarzone, supersportowe Lamborghini Miura z 1969 roku. Oczywiście karoseria musiała być w jego ulubionym, pomarańczowym kolorze arancio metallico.

Na każdą kieszeń

Przyjemność płynąca z posiadania własnego klasyka już wcale nie musi być bardzo droga - można znaleźć wiele ciekawych pojazdów nawet do 100 tys. złotych. W zależności od preferencji mogą być to auta produkcji włoskiej, niemieckiej czy amerykańskiej. Dobrym przykładem jest tutaj Alfa Romeo Spider z lat 70-tych. Cena tego auta w stanie umożliwiającym jazdę zaczyna się od 70 tys. zł. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku Mercedesa R107, czyli flagowego roadstera niemieckiego producenta. Co więcej jest to auto, które posiada bardzo duży potencjał inwestycyjny.

Osoby bardziej wymagające oraz dysponujące większym budżetem mogą wybierać spośród brytyjskich ikon motoryzacji, takich jak Jaguar E-Type w nadwoziu coupe i roadster czy Triumph TR3A. Na polskich drogach są to w dalszym ciągu bardzo rzadko spotykane auta.

- W przypadku Jaguara E-Type rozstrzał modelowy i cenowy jest ogromny. Bardzo dobrze zachowany egzemplarz trzeciej serii można nabyć już za 170-190 tys. złotych. Z kolei roadstery pierwszej serii to wydatek przekraczający milion złotych, nie wspominając już o limitowanej, wyścigowej serii flat floor z płaską podłogą, której wartość ze względu na niewielką liczbę wyprodukowanych egzemplarzy i ich trudną dostępność, potrafi znacząco przewyższyć 1,5 mln złotych - komentuje Jarosław Geller z firmy Ardor Auctions.

Kolekcjonerskie youngtimery

Oddzielną kategorią wśród pojazdów kolekcjonerskich są współczesne auta, tzw. youngtimery. Są to pojazdy, które mają ok. 20-30 lat, nie są jeszcze klasykami, ale już prezentują ciekawą wartość kolekcjonerską, są rzadkie i do tego w dobrym stanie. Gro tych aut stanowią limitowane serie pojazdów sportowych, takich jak Porsche 911 996 GT3 czy też, wyjątkowo, zaledwie kilkuletnie, ale już traktowane jako kolekcjonerskie - Porsche 911 997 GT3 RS.

Ciekawym przykładem takiego pożądanego youngtimera jest Mazda MX5. Prezentacja tego pojazdu miała miejsce w 1989 roku na wystawie samochodów w Chicago. Główną rolą tego japońskiego roadstera typu cabrio miało być sprawianie radości z jazdy. Było to auto typowo rekreacyjne, z miękkim dachem, dwuosobowe, lekkie i łatwe w prowadzeniu. Jego idea została zaczerpnięta z brytyjskich roadsterów lat 60-70. Samochód okazał się strzałem w dziesiątkę - samochód sprzedawał się rewelacyjnie. Powstały liczne limitowane edycje oraz różne zestawienia kolorystyczne. Model ten tak się wpisał w historię amerykańskiej motoryzacji, że jego tylne lampy trafiły nawet do muzeum sztuki nowoczesnej. W tym momencie na rynku istnieje około miliona tych egzemplarzy, a wartość jednego kształtuje się na poziomie 10 tys. euro.

Historie youngtimerów często wiążą się również z postaciami kierowców wyścigowych, czego przykładem są takie osobistości, jak Jackie Stewart, Niki Lauda czy Ayrton Senna. Ten ostatni uczestniczył m.in. w testach prototypów supersportowej Hondy NSX. W dużej mierze, to dzięki niemu Honda stworzyła wspaniały, ponadczasowych samochód, który zyskał już nawet przydomek "japońskiego Ferrari". Wartość tego auta w ostatnich latach uległa podwojeniu, a prognozy pokazują, że tendencja ta nie powinna ulec zmianie przynajmniej przez najbliższe 3 lata. Potencjalnie więc NSX jest aktualnie jednym z lepiej opłacalnych zakupów. Dodatkowym czynnikiem, który znacząco na to wpływa, jest długo oczekiwana premiera nowego modelu Hondy NSX, którego oficjalnego sprzedaż rozpocznie się już w tym roku.

Polski rynek klasyków na coraz wyższym poziomie

Obecna sytuacja na rynkach polskim oraz zagranicznych sprawia, że nie musimy już eksploatować tylko współczesnych, wysokoprodukcyjnych pojazdów. Z roku na rok znacząco poprawia się infrastruktura wokół klasycznych pojazdów, dzięki czemu poszerza się grono kolekcjonerów tych samochodów.

- Jeszcze 10 lat temu w motoryzacji zabytkowej na polskim rynku duży udział miały samochody amerykańskie typu Ford Mustang, Chevroletty Camaro, czyli auta, które były wówczas stosunkowo łatwo dostępne. Obecnie możemy mówić o mocnym sprofesjonalizowaniu naszego rynku, który podąża w stronę rynków zachodnich. Oznacza, że mamy coraz więcej drogich konstrukcji, np. włoskich i niemieckich - komentuje Jarosław Geller.

Rozkwit polskiego rynku klasycznej motoryzacji wiąże się przede wszystkim ze zwiększeniem osiągalności droższych aut oraz rosnącej świadomości Polaków. Przyczynił się do tego wzrastający udział Internetu w handlu samochodami, czyli dostęp do zachodnich portali aukcyjnych i części zamiennych do pojazdów (niektóre możemy kupić tylko zagranicą). Kiedyś zakup kolekcjonerskiego pojazdu wymagał dokładnej analizy i dobrej znajomości rynku, gdyż po nabyciu auta mogło okazać się, że wielu niezbędnych części po prostu nie da się nabyć. Od tamtej pory sytuacja zmieniła się diametralnie - dzisiaj można ściągnąć niemal każdą część, a w przypadku gdy jej nie ma, można ją po prostu dorobić.

W Polsce silnie rozwijają się warsztaty samochodowe specjalizujące się w klasykach. Wpływa to na jakość renowacji pojazdów, która u nas jest na bardzo wysokim poziomie.

- Bardzo wysoki poziom renowacji aut w naszym kraju został już kilka lat temu dostrzeżony na zagranicznych rynkach. Sprawiło to, że kolekcjonerzy z innych państw chętnie przywożą do nas swoje klasyki, które chcą odrestaurować. Ciekawostką jest, że funkcjonuje u nas warsztat, który specjalizuje się wyłącznie w Mercedesach 190 SL, czyli w autach, których wartość potrafi przekroczyć nawet pół miliona złotych. Z jego usług bardzo chętnie korzystają nasi zachodni sąsiedzi, najczęściej z Niemiec - mówi Jarosław Geller.

Polska w kontekście klasycznych samochodów jest wzrastającym rynkiem. Posiada jednak ogromny potencjał, co sprawia, że jej rozwój przebiega w bardzo dynamicznym tempie. Podmioty związane
z klasykami, wzrost liczby branżowych wydarzeń i większa świadomość społeczeństwa, sprawiają, że staje się ona coraz większą konkurencją dla zachodnich, dojrzałych rynków. 

Już 21 maja w Pałacu Rozalin pod Warszawą odbędzie się aukcja organizowana przez Ardor Aucions, której motywem przewodnim będzie "lekkość i sportowy duch" - pośród oferowanych aut znajdą się przede wszystkim samochody sportowe, coupe oraz roadstery.

(MD)

Dowiedz się więcej na temat: oldtimery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy