Chevrolet Beast na SEMA. ISV dla cywili?

Chevrolet zaprezentował właśnie koncepcyjny model Beast. Auto o zmilitaryzowanym charakterze przedstawiane jest jako "wyczynowy pojazd do jazdy po pustyni".

Na początek kilka dobrych wiadomości dla fanów klasycznego offroadu. W tym przypadku mamy do czynienia z pickupem z solidną ramą nośną i otwartym nadwoziem. Z technicznego punktu widzenia bazą dla stworzenia Chevroleta Beast był Chevrolet Silverado. Wbrew pozorom, auto nie ma z nim jednak wiele wspólnego. Zastosowano tu np. przestrzenną klatkę z wysokowytrzymałej stali, która pomaga w przenoszeniu przeciążeń generowanych przez koncepcyjny układ zawieszenia. Przy każdym z tylnych kół pracuje aż po 5 wahaczy gwarantujących rekordowo długi skok i - co za tym idzie - zapewniających duże wartości wykrzyżów.

Reklama

Wygląd auta zdradza inspirację - opracowanym przez General Motors - pojazdem o nazwie Defense Infantry Squad Vehicle (ISV), który od 2020 roku wykorzystywany jest w armii Stanów Zjednoczonych. Chevrolet Beast może się jednak pochwalić zupełnie innym układem napędowym.

Chevrolet Beast. Pod maską stare dobre V8!

ISV napędza 2,8-litrowy turbodiesel Duramax o mocy 186 KM. Pod maską Chevroleta Beast - co w tych czasach uznać można wręcz za niecodzienne rozwiązanie - znajdziemy imponujący benzynowy V8 Chevrolet Performance LT4 z turbodoładowaniem wypluwający z siebie moc 650 KM. W układzie przeniesienia napędu zastosowano 10-stopniowy automat współpracujący z dwubiegową skrzynią redukcyjną.

Niestety niewiele wskazuje na to, by Chevrolet Beast trafił do produkcji seryjnej. Auto powstało najprawdopodobniej tylko po to, by uświetnić stoisko Chevroleta na trwających właśnie targach SEMA.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SEMA | Chevrolet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama