Chciał przeskoczyć terenówką nad całym miasteczkiem!

Kierowca off-roadowy Bryce Menzies chciał nadać zupełnie nowe znaczenie terminowi "wyższy poziom" przelatując swoim samochodem terenowym Pro 2 nad wymarłym miasteczkiem na Południowym Zachodzie USA. Próba pobicia rekordu skoku samochodem terenowym ponad 101 metrów miała być relacjonowana na żywo dzisiaj, tj w sobotę 27 sierpnia o godzinie 21:00.

"Wpadłem na ten pomysł, bo od zawsze chciałem zaliczyć taki skok. Już jako dziecko uwielbiałem skakać - na motocyklach terenowych, samochodach buggy, obojętne na czym" - mówił Menzies. "Jako dorosły bardzo chciałem sprawdzić, jak daleko mogę skoczyć swoją terenówką wyścigową".

Menzies miał wykonać swój skok nad westernowym, wymarłym miasteczkiem na Południowym Zachodzie Ameryki, zasiadając za kierownicą terenówki Pro 2 z napędem na dwa koła o mocy 900 koni mechanicznych i momencie obrotowym 678 Nm. Menzies miał spróbować pobić aktualny rekord skoku samochodem terenowym wynoszący 101 metrów.

Reklama

Jak jednak przed chwilą poinformowali nas organizatorzy tego przedsięwzięcia próba bicia rekordu nie odbędzie się. Podczas jednego z treningów jego samochód został poważnie uszkodzony a Menzies doznał złamania łopatki. Warto dodać, że wcześniej, podczas jednego z próbnych przejazdów  Bruce w rzeczywistości pobił ten rekord osiągając wynik 115,6 metrów.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy