Trabant po tuningu jakiego się nie spodziewacie

Pasjonaci motoryzacji są zdolni do wszystkiego. Wystarczy tylko, że trafią na wóz, który dostatecznie zawróci im w głowie. Czasami autem tym będzie stare BMW, innym razem Audi, a jeszcze innym Mercedes. A co powiedzielibyście na... Trabanta?

Jak się okazuje dla Trabanta, z którego niektórzy śmiali się kiedyś, że aby podwoić jego wartość wystarczy zatankować go do pełna, również można stracić głowę. Auto rodem z NRD, które doczekało się takich przydomków jak "Zemsta Honeckera", "Mydelniczka", "Sputnik na kółkach" czy też "Ford Karton", skradło przed 14 laty serce pana Arka z Rzeszowa. Zrobiło to na tyle skutecznie, że na przestrzeni lat ciężką pracą i poświęconymi godzinami, wspólnie z kolegą zmienił on poczciwego "Trampka" w auto niemal wyścigowe.

Reklama

Plan twórców Trabanta, którego pierwszy egzemplarz zjechał z taśmy produkcyjnej w roku 1957, był prosty. Chcieli stworzyć pojazd lekki i na tyle tani, żeby mogło pozwolić sobie na jego zakup większość obywateli. Tak też się stało. Swego czasu po niemieckich drogach poruszało się około 2 miliony "Trampków". Mankamentem stosunkowo niskiej ceny były naturalnie osiągi Trabanta. Pod jego maską seryjnie montowano najpierw silniki o pojemności 0,6 l, które z czasem zastąpiono jednostką o pojemności 1,1 l. Moc auta wahała się wówczas miedzy 23 a 39 końmi mechanicznymi, a od zera do "setki" rozpędzało się ono w 22 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosiła 125 km/h. Nie inaczej sprawa przedstawiała się z modelem, który zakupił pan Arek. Postanowił on jednak podrasować nabyty pojazd.

Przez jego Trabanta przewinęły się silniki o pojemności 1,3 l, 1,8 l 16V oraz 2,0 l 16V. W 2013 roku w głowie pana Arka zrodził się pomysł, by auto miało napęd na cztery koła. W tym celu rozpoczął on z kolegą poszukiwania odpowiedniego "dawcy". Ostatecznie padło na Audi TT z napędem quattro i motorem 1,8 Turbo o mocy 225 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym 280 Nm.

To był jednak dopiero początek modyfikacji - w Trabancie pojawił się wydech "kwasówka" DP3" z dwoma tłumikami przelotowymi 2,5", wtryski Bosch 550cc, pompa paliwa Bosch 044 oraz nowa turbosprężarka K04. Pozwoliło to na podniesienie mocy do 270 KM, a maksymalnego momentu obrotowego do 370 Nm. Dzięki temu Trabant rozpędza się obecnie do 100 km/h w 4,5 sekundy, a do 200 km/h w 15,5 sekundy.

Aby pomóc w okiełznaniu takiego tabunu koni mechanicznych auto otrzymało hamulce tarczowe wentylowane z Audi (312 mm przód, 256 mm tył), 16-calowe felgi z oponami w rozmiarze 195/45 oraz sportowe fotele Bimarco z pasami szelkowymi, a także ABS i ESP.

"Nie miała to być wydmuszka na 1/4 mili tylko bezpieczne, w miarę szybkie autko. Czy się udało? Jestem zadowolony. Dziękuje wszystkim którzy pomogli w realizacji tego marzenia" - mówi pan Arek.

Pasjonat z Rzeszowa dodaje również, że to nie koniec tuningowania Trabanta i w planach ma on kolejne udoskonalenia. Nie pozostaje zatem nic innego jak tylko czekać czym jeszcze zaskoczy nas jego "Trampek", którego zdecydowanie nie można już określić mianem "Mydelniczki".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Trabant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama