Najbardziej nietypowa Toyota w historii kończy 30 lat

Miała drzwi jak egzotyczny supersamochód, ale w rzeczywistości była niewielkim autem do codziennej jazdy. Toyota Sera – samochód, który zainspirował twórcę McLarena F1 – kończy w tym roku 30 lat. Wspominamy prawdopodobnie najbardziej nietypowy model japońskiego producenta, który trafił do seryjnej produkcji.

W 1987 roku na Tokio Motor Show Toyota ustawiła na swoim stoisku 11 specjalnych pojazdów. Wśród nich znalazł się niewielki, nie liczący nawet 4 metrów długości, koncept AXV-II. Auto zwracało jednak uwagę nietypowym wyglądem. Górna część jego nadwozia była niemal w całości zrobiona ze szkła. A jeszcze więcej działo się po złapaniu za klamkę drzwi. Te bowiem nie otwierały się na bok, lecz unosiły się razem z fragmentem dachu. Toyota nie postawiła na system nożycowy, znany wcześniej choćby z Lamborghini Countach. Drzwi nie podnosiły się też klasycznie do góry, jak w słynnym Mercedesie 300 SL. W jej samochodzie odchylały się równocześnie do przodu i na bok. Taki układ - w nawiązaniu do wyglądu skrzydeł motyla - jest dzisiaj znany jako butterfly doors.

Reklama

Koncept w produkcji

Koncepcyjna Toyota AXV-II była oficjalnie promowana jako pokaz możliwości designerów i inżynierów japońskiej marki. Pod spodem samochód nie był już tak niekonwencjonalny. Japończycy skorzystali bowiem z platformy popularnego wtedy auta miejskiego Toyoty, modelu Starlet. W rzeczywistości futurystyczny pojazd był bardzo bliski produkcji. Tak bliski, że w 1990 roku zaczął wyjeżdżać z fabryki jako Toyota Sera.

Nazwa modelu podkreślała przyszłość - nawiązywała do formy przyszłej czasownika być w języku francuskim. Ludzie Toyoty wprowadzili kilka poprawek w stylistyce samochodu, ale konstrukcja i ogólny zarys pozostały niezmienione. Japończycy wiedzieli, co robią. W 1991 roku Serę nagrodzono prestiżową nagrodą Car Design Award Torino - Piemonte. Ten sam tytuł wcześniej zdobyło m.in. Ferrari Testarossa.

Toyota inspiruje

W produkcyjnym aucie zachowano też charakterystyczne drzwi. System zastosowany w japońskim samochodzie bazował na dwóch mocowaniach. Umieszczono je nad przednią szybą oraz u podstawy słupka A. Towarzyszyły im podwójne sprężyny gazowe. Sera była pierwszym autem z drzwiami typu butterfly, które trafiło do masowej produkcji. To właśnie na rozwiązaniu zastosowanym przez japońskich inżynierów wzorował się Gordon Murray w czasie prac nad legendarnym McLarenem F1. Później podobny system trafił do kolejnych samochodów brytyjskiej marki czy dobrze znanego Ferrari Enzo.

Z dobrym wyposażeniem

Przeszklone nadwozie wyglądało świetnie, ale sprzyjało łatwemu nagrzewaniu się wnętrza w słoneczne dni. Toyota uwzględniła to w swojej polityce sprzedażowej i Sera w podstawowej cenie dysponowała elektrycznymi szybami oraz automatyczną klimatyzacją. W bazowym wyposażeniu znalazło się również wspomaganie kierownicy, a opcjonalnie dostępny był system ABS z hamulcami tarczowymi przy wszystkich kołach. Na liście wyposażenia był ponadto skomplikowany system nagłośnienia Super Live Sound System. Składał się z 10 głośników, w tym przetwornika basowego umieszczonego w bagażniku, a także nowego procesora dźwięku. Układ wyposażono nawet w system obracania tylnych głośników, który sprawiał, że dźwięk odbijał się od szyby i zmieniał wrażenia muzyczne.

Nowy silnik

Nowości nie brakowało również pod maską samochodu. Tam znalazł się zupełnie nowy silnik z czterocylindrowej rodziny E. Jednostka 5E-FHE miała 1,5 l pojemności, moc 110 KM i kręciła się do 7 900 obrotów. Motor był umieszczony z przodu i napędzał przednie koła przez pięciobiegową, manualną skrzynię lub automat o czterech przełożeniach. Silnik nie czynił Sery supersamochodem, ale w połączeniu z lekkim nadwoziem o masie około 900 kg pozwalał sprawnie poruszać się na co dzień.

Produkcja Toyoty Sery trwała do 1995 roku. W tym czasie powstało niemal 16 000 egzemplarzy, wszystkie stworzono z myślą o japońskim rynku. Jednak za sprawą prywatnych importerów samochód trafiał również do innych krajów. Kierownica umieszczona po prawej stronie sprawia, że auto najprędzej spotkamy w Wielkiej Brytanii, choć model znalazł również właścicieli w Stanach Zjednoczonych. Produkcja Sery prawdopodobnie trwałaby dłużej, gdyby nie recesja, która dotknęła japońską gospodarkę w latach 90.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy