Motocyklami przez winkle i przełęcze Europy

Motocykl to poczucie wolności, które sprawia, że zapominamy o problemach dnia codziennego. Czasami wystarczy wsiąść na "konia" i ruszyć przed siebie, aby wypełnić kask uśmiechem. Przychodzi jednak taki moment, gdy chcemy ruszyć dalej, przeżyć wspaniałą przygodę, odkryć nowe drogi i złożyć się w piękne winkle.

Wyprawa, którą chcielibyśmy się podzielić, być może nie różni się od większości motocyklowych tripów. Możliwe, że nawet część z Was w takich uczestniczyła, a żadna fotografia i żaden film nie odzwierciedli tych wszystkich emocji i wspomnień, jakie zarówno nam, jak i Wam towarzyszyły. Jednak mam nadzieję, że niniejsza relacja z wyprawy przeniesie Was myślami w te piękne chwile oraz miejsca lub zmotywuje Was do tego, aby samemu takową przygodę przeżyć.

Nasza wyprawa w całości była zaplanowana przez ekipę motocyklistów z Gdańska. Jej plan zakładał trasę przez piękne winkle i przełęcze prowadzące od Szwajcarii do Włoch, następnie włoskimi drogami mieliśmy znaleźć się we Francji, a stamtąd promem na prześliczną Korsykę. Niestety w każdym planie podróży niekiedy muszą nastąpić pewne zmiany uwarunkowane różnymi sytuacjami. Przez opady śniegu musieliśmy ominąć przełęcze w Szwajcarii i udać się drogami Niemiec oraz Austrii, tak aby dotrzeć do Włoch, gdzie swój prawdziwy start miała nasza wyprawa. Tyrolskie drogi i ich przepiękne krajobrazy były niewątpliwą nagrodą za te setki kilometrów przejechanych w deszczu.

Reklama

 Włochy dostarczyły nam wielu wyjątkowo pięknych zakrętów i niezapomnianych krajobrazów. Z Tyrolu dojechaliśmy do Jeziora Garda, które ujęło nas tym wszystkim czego potrzebuje każdy  motocyklista. Kręte i szybkie zakręty, które były przeplatane wyjątkowymi widokami, wydawały się nie mieć końca. Pokuszę się o stwierdzenie, że to był istny raj dla każdego wariata na dwóch kołach.

Wybrzeżem Włoch dojechaliśmy do Monako, które tak naprawdę było spontaniczną decyzją. Jednak zobaczyć wieczorną porą to małe księstwo - było warto. Kolejnego dnia odwiedziliśmy Francję, przemierzając Prowansję i francuskie Alpy, a wszystko to dostarczyło nam niesamowitych widoków. Niestety musieliśmy zrezygnować również z Korsyki, ponieważ wówczas nad wyspą panowała burza. Jednak zamierzamy odwiedzić ją w innym terminie.

  Cała wyprawa stała się wyjątkowym wspomnieniem i inspiracją do stworzenia filmów, które możecie zobaczyć i które na pewno zilustrują Wam znacznie bardziej naszą przygodę niżeli ten tekst. Oczywiście to wciąż jedynie kropla w morzu wszystkich wrażeń, które mamy w pamięci. Kolejne wyprawy oraz projekty filmowe już wkrótce znajdą się na moim kanale, więc serdecznie Was zapraszam do śledzenia moich oraz naszych poczynań, a wierzcie mi, że każdy motocyklista (i nie tylko) znajdzie tam coś dla siebie.

 Przy okazji wielkie podziękowania dla organizatorów wyprawy: Marcina S. (Grime Story), Patryka (Vanity Card), Przemka N., Leszka J., Bartka W.  i Łukasz J.

Pozdrawiam, lewa.

Tomasz Trzeciak

           

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy