Harley-Davidson V-Rod Night Rod Special - najtańsze Porsche na rynku

Gdy Porsche wprowadzało do sprzedaży SUV-a Cayenne, wielu ortodoksyjnych wyznawców marki chciało skakać z mostu. Harley-Dawidson też naraził się swoim wiernym klientom z długimi siwymi brodami. W 2001 roku stworzył sportowy jak na warunki H-D, model V-Rod. I co? Dzisiaj to jeden z popularniejszych motocykli firmy z Milwaukee. Co więcej, swoją popularność zawdzięcza Porsche.

Jest olbrzymi, ma nisko umieszczony środek ciężkości, przez co prowadzi się bardzo przewidywalnie, nie drży, hamuje i kręci się do 9 tys. obrotów. To w skrócie Night Rod Special. Harley-Davidson, który, mimo że ma niewiele wspólnego z dziedzictwem marki, przyciągnął do salonów tysiące nowych klientów.

Trudno się dziwić, bo do tej pory nie było Harleya-Davidsona, który na drodze zachowywałby się podobnie. Co więcej, od debiutu minęło już 16 lat, a motocykl jedynie delikatnie modyfikowano. To wyraźny sygnał, że tak ma wyglądać porządny Harley-Davidson.

Reklama

Dwa i pół metra motocykla Night Rod Special łączy kilka sprzeczności. Jest precyzyjny choć olbrzymi, szybki, choć wygodny. Jak udało się tego dokonać? Przede wszystkim proporcje i środek ciężkości. W siodle siedzisz nisko na wysokości ok. 70 cm, nogi masz wysunięte do przodu, ale nie za mocno, jak w Harleyach bywa. Szybko zapominasz, że motocykl ma blisko 2,5 metra długości i waży 307 kg. A to sporo. Podczas jazdy jednak absolutnie tego nie czuć.

Pozycja jest wygodna, nieco agresywna, ale naturalna, niemęcząca. Nie trzeba sięgać daleko do kierownicy, by przełączyć bieg lub wcisnąć kierunkowskaz. To, co wygląda jak olbrzymi bak to airbox, czyli atrapa. Zbiornik paliwa o pojemności 18,9 litra umieszczono pod siedzeniem. Wszystko by obniżyć środek ciężkości, a motocykl prowadził się jeszcze lepiej.

Majstersztyk z Weissach

Do napędu V-Roda służy od samego początku silnik V2 Revolution. I faktycznie dla Harleya była to rewolucja. Bo aby konkurować z japońskimi superbikami, amerykanie potrzebowali nowoczesnego i szybkiego motocykla. Jak tego dokonać? Zadzwonić do Porsche. Z magazynu wybrano najbardziej sportowy z silników H-D i posłano go do Niemiec. Był mocny, ale nieokrzesany, a na dodatek chłodzony powietrzem.

W Weissach pod Stuttgartem chwycili się za głowę i szybko zabrali się do roboty. Wiedzieli co robić, bo wcześniej sami z szorstkiego sześciocylindrowego boksera chłodzonego powietrzem stworzyli łagodniejszą, ale mocniejszą i ekonomiczną jednostkę chłodzona cieczą. Silnik Harleya po kuracji w Porsche stał się prawdziwym arcydziełem. Dwa wałki rozrządu w głowicy poprawiły kulturę pracy. Motor był mocny, ale nie wysilony, jak to w przypadku silników motocyklowych bywa. Jednak Porsche oprócz mocy zostawiło Harleyowi coś jeszcze - dźwięk.

Na wysokich obrotach Przez lata pojemność silnika V2 Revolution tylko nieco urosła. Teraz ma 1247 cm3, 113 Nm momentu obrotowego oraz 126 koni mocy. Mało? To najwięcej w historii firmy z Milwaukee. Zapas mocy jest tak duży, że nawet niewielki ruch manetką gazu powoduje wystrzał do przodu. Powyżej 130 km/h wiatr próbuje zrzucić cię z siodła, ale wystarczy, że pochylisz się nieco do przodu i dalej możesz dodawać gazu. Zupełnie jak w Porsche - niekończące przyspieszenie.

Wystarczy jednak, by silnik nabrał temperatury, a dzieje się to błyskawicznie, by do uszu kierowcy oprócz stylowego dźwięku z seryjnych tłumików, dobiegał charakterystyczny dla starych 911-tek świst. Trochę tak, jakby silnik nadal był chłodzony powietrzem.

Świst jest głośniejszy na niskich obrotach, milknie, gdy dokręcisz silnik do 8 tys. obrotów. A to jeszcze nie koniec. Pomyślelibyście kiedyś, żeby Harleya kręcić do 9 tys.? Nigdy. Tak wysokoobrotowy, jak na amerykańskie standardy, silnik musi być precyzyjny. Nie ma żadnych wibracji, żadnych zgrzytów. Pracuje miarowo i aksamitnie. Inaczej jest ze skrzynią biegów. Może i jest precyzyjna, ale dźwięk jaki towarzyszy każdej zmianie biegów jest jak uderzenie młotkiem. Ostre, głośne i nieprzyjemne. Może następnym razem zajrzą do niej spece z Porsche?

Wysokie obroty oznaczają zazwyczaj wyższe spalanie. Między bajki trzeba włożyć deklaracje producenta o średnim zużyciu 6,3 l/100 km. Jak na prawdziwe Porsche przystało, Harley Night Rod Special potrafi spalić 10 litrów na setkę. I to w bardzo krótką chwilę. Kto by się jednak tym przejmował, skoro trakcję zapewnia olbrzymia tylna opona w rozmiarze 240/40 R18, a na kołach założono czterotłoczkowe hamulce tarczowe z systemem ABS, trzeba kręcić rolgazem. Tym bardziej że motocykl idealnie czuje się szerokich miejskich bulwarach i delikatnych łukach.

Jaki wybrać?

V-Rod występuje w dwóch odmianach. Night Rod Special jest bardziej agresywny, nowoczesny pozbawiony chromów. Z kolei w wersji Muscle bliżej mu do choppera. Sprawia wrażenie bardziej delikatnego i spokojnego, ale to tylko pozory, bo w obu przypadkach silnik jest ten sam. I choć cena motocykla nie jest niska, w zależności od odmiany trzeba zapłacić przynajmniej 83 tys. zł, to cały czas V-Rod będzie najtańszym nowym Porsche na rynku.

Juliusz Szalek

Dane techniczne:

Silnik: V2, benzynowy

Pojemność: 1247 cm3

Moc: 126 KM przy 8250 obr./min

Moment obrotowy: 113 Nm przy 6250 obr./min

Skrzynia biegów: manualna, 5-biegowa

Przyspieszenie do 100 km/h: 3,6 s

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy