Miałam okazję jeździć różnymi samochodami. Były to auta sportowe, oszczędne, klasy średniej i premium, kombi, sedany, SUV-y, na benzynę i diesle. Wydawało się, że niewiele może mnie zaskoczyć czy zachwycić. Jednak pierwszego kontaktu z samochodem napędzanym silnikiem elektrycznym, nie da się z niczym porównać.
Czy potraficie sobie wyobrazić, że samochód ważący ponad 2 tony jest w stanie bezszelestnie ruszać z miejsca? Gdybym tego nie zobaczyła i nie usłyszała, chyba bym nie uwierzyła. To doświadczenie zmieniło moje życie. Co było dalej? Sprawdźcie!
Wsiadając do samochodu od razu rzucił mi się w oczy duży, bo aż 13-calowy, dotykowy ekran, za pomocą którego możemy sterować najważniejszymi funkcjami w samochodzie. Fotele są bardzo wygodne i elegancko obszyte. Poszczególne elementy kokpitu są naprawdę gustowne i harmonizują z całością, a stylowe podświetlenia tworzą nastrojowy klimat.
Aby ruszyć wystarczy wcisnąć hamulec i ustawić przełącznik kierunku jazdy na pozycję D lub R - auto natychmiast się uruchomi i wystarczy jedynie dotknąć pedał gazu. Jazdę do tyłu bardzo ułatwiała kamera cofania - na dużym ekranie wyraźnie widać całą przestrzeń za samochodem, dzięki czemu nie musimy się martwić o manewrowanie tak dużym autem.
I ciekawostka - tak jak nie trzeba naciskać przycisku Start, aby samochód uruchomić, tak nie trzeba niczego robić po dotarciu do celu. Enyaq sam się wyłączy, gdy z niego wysiądziemy.
Nie mogę pominąć kwestii możliwości przewozowych tego samochodu. Bagażnik ma prawie 600 l pojemności i jest ogromny. Gdybym mogła jechać Skodą Enyaq iV na wakacje, chyba pierwszy raz w życiu zabrałabym wszystko, co bym chciała. Myślę, że taką przestrzeń doceniliby też rodzice - bagażnik pomieści wszelki dziecięcy ekwipunek. Miłą niespodzianką okazał się też schowek na parasol (wraz z parasolem) w drzwiach kierowcy.
Samochód, który otrzymałam do testów miał przepiękny kolor, nazwany przez producenta - Srebrny Arctic. Ja określiłabym ten kolor jako mroźna mięta - delikatna zieleń wpada bowiem w chłodne tony.
Cała stylistyka samochodu, jego drapieżny i potężny wygląd, sprawiają, że trudno przejść obok niego obojętnie. Skoda Enyaq iV przyciąga wiele spojrzeń!
Samochód wyposażony jest w szereg udogodnień, które w czasie jazdy pozwalają czuć się bezpiecznie. Asystent pasa ruchu reaguje, gdy zjeżdżamy z drogi, a czujnik martwego pola informuje nas, czy jesteśmy w danym momencie wyprzedzani i pozwala na bezpieczne manewry. Na wyświetlaczu pojawiają się informacje o ograniczeniach prędkości, co bardzo przydaje się podczas jazdy.
Samochód pomimo swojej wagi błyskawicznie przyśpiesza. To cudowne uczucie, kiedy niemal bezgłośnie pokonujemy kolejne kilometry.
Dzięki coraz większej liczbie ładowarek elektrycznych w miastach, naładowanie baterii w samochodzie nie stanowi większego problemu. Korzystając z szybkiej stacji ładowania, naładowanie samochodu z 35% do 80% zajęło mi około 30 minut. Ładowanie jest proste i intuicyjne. Wystarczy wybrać kabel z odpowiednią wtyczką i włożyć do gniazda w samochodzie. Następnie uruchamiamy ładowanie za pomocą dedykowanej karty lub aplikacji w telefonie. Na bieżąco możemy śledzić postęp ładowania widoczny na wyświetlaczu i poczekać na pełne naładowanie w samochodzie bądź wybrać się w tym czasie na kawę.
Samochód posiada również kabel, który umożliwia naładowanie baterii przy pomocy zwykłego gniazdka elektrycznego np. w garażu. Ładowanie trwa wtedy o wiele dłużej, ale jest za to nieporównywalnie tańsze.
Niepodważalną zaletą posiadania samochodu elektrycznego jest brak emisji spalin i przyjazność środowisku. Natomiast dla mnie miłą odmianą w porównaniu do samochodu z silnikiem spalinowym, poza cichutką jazdą, było też to, że mogłam legalnie jeździć buspasem czy zaparkować auto w centrum miasta za darmo.
Podsumowując, kilka dni jazdy samochodem na prąd sprawiło, że zmienił się mój sposób myślenia na wielu płaszczyznach. Dotychczas w moim przekonaniu to warkot silnika świadczył o jego mocy. Testowana przeze mnie Skoda Enyaq iV całkowicie to podważa. Jej moc potrafi zawstydzić niejeden samochód spalinowy. Kolejne błędne założenie dotyczyło niskich zasięgów samochodów elektrycznych. Tymczasem Skoda Enyaq iV potrafi przejechać bez ładowania około 500 km, a naładowanie do poziomu 80% baterii zajmuje tylko 40 minut. Dzięki temu można zaplanować naprawdę daleką podróż, bez obaw o konieczność ciągłego doładowywania akumulatora. Manewrowanie samochodem o tak dużych gabarytach nie sprawia problemu, gdy ma się do dyspozycji wszelkie pomocne czujniki. Elektryczną Skodę Enyaq iV poleciłabym każdej kobiecie ceniącej komfort, nowoczesne rozwiązania i dbałość o ekologię.
Sylwia Żurawiecka
Dziękuję redakcji motoryzacja.interia.pl za wypożyczenie samochodu do testów :)