Lancia Thema. Forteca na kółkach

W motoryzacji, podobnie jak w przyrodzie, nic nie ginie. Fiat po przejęciu Chryslera uznał najwidoczniej, że oferowane przez niego pojazdy mają w Europie niewykorzystany potencjał.

Potem wystarczyło zastosować wiele zabiegów europeizujących i unowocześniających, by rozpocząć walkę o klienta ze Starego Kontynentu.

Tak stało się z Chryslerem 300, który w Europie oferowany jest jako Lancia Thema. Co ciekawe, testowany model to swoista mikstura amerykańskiej, niemieckiej i włoskiej myśli technicznej (Chrysler 300C powstał na bazie Mercedesa W210, czyli pierwszego "okulara" za czasów kooperacji Daimlera z Chryslerem).

Wart uwagi jest fakt, że Lancia Thema 3,6 AWD w wersji Executive nie była testowana w zwyczajny sposób. Wraz z dwoma innymi autami brała udział w sesji zdjęciowej, będąc przez 3 dni otoczona wianuszkiem pięknych modelek. Ile dawnej Lancii w tej Themie? Przekonajmy się!

Wrażenia zewnętrzne

Nie da się ukryć - to nowsza wersja 300C i znaczki nikogo nie zmylą. Patrząc z bliska znajdziemy kilka odświeżających detali, dodających ekskluzywności surowej stylistyce odrobinę podstarzałego pierwowzoru (chromowana listwa na tylnej klapie, zaokrąglone przednie reflektory z diodowymi światłami do jazdy dziennej itp.). Nadal mamy do czynienia z 5-metrowym monumentem na wielkich, 19-calowych kołach, przy którym Thesis wygląda niemal filigranowo.

Wrażenia wewnętrzne

To co na zewnątrz, ma swoje potwierdzenie w środku. Przed kierowcą rozciąga się najpierw potężna deska rozdzielcza, później zaś długa i szeroka pokrywa silnika. Do tego wysoko poprowadzona linia szyb dodaje pewności jazdy naprawdę dużym i masywnym autem. Miejsca z przodu i z tyłu, czy to na nogi, czy nad głową, albo wszerz, jest pod dostatkiem. Nasze modelki korzystały z auta niczym z garderoby pomiędzy kolejnymi zdjęciami. Zwracały też uwagę na dość pojemny bagażnik (ok. 460 litrów plus możliwość rozłożenia kanapy). Miłym akcentem był dywanik z napisem Thema wewnątrz kufra - mała rzecz, a cieszy.

Elektryczna możliwość ustawiania wszystkiego ułatwia zajęcie wygodnej pozycji i wysokim, i niskim osobom. Regulowane są np. lusterka, fotele, kierownica i pedały. Fotele z perforowaną skórzaną tapicerką są wygodne, nie liczmy jednak na świetne trzymanie boczne.

W tej kolorystyce wnętrze wygląda naprawdę dobrze i znów było "wow". Dziewczyny od razu zostały fankami sprawnego ogrzewania, jak również podgrzewanych i wentylowanych przednich foteli. Przetestowały też ogrzewanie tylnej kanapy. Dodatkowo "grzana" jest również kierownica.

Materiały użyte do wykończenia czy spasowanie deski rozdzielczej to poziom Lancii, na pewno nie Chryslera. Górna część kokpitu w wersji Executive obszyta jest skórą, znajdziemy też drewnopodobne listwy na tunelu środkowym czy miłe dla oka, czytelne, niebieskawe wskaźniki.

Wadzi natomiast odrobinę zastosowanie plastikowego aluminium wokół ekranu nawigacji. O ile samo nawigowanie działa bez zarzutu, nasuwają się dwie uwagi odnośnie samego systemu. Po pierwsze, czytając nazwy ulic amerykanizuje i usłyszymy "ulika", a nie "ulica". Zwykłe "street" załatwiłoby sprawę. Po drugie, nawet przy wyłączonym wyświetlaczu widoczna jest poświata LCD, co w nocy, w połączeniu z analogowym zegarem powyżej, może przeszkadzać. Plus za niezłe nagłośnienie Harman Kardon i łatwe połączenie telefonu z Bluetooth. Przyzwyczajenia wymaga mnogość przycisków, zwłaszcza tych na kierownicy, gdyż znajdziemy je z przodu, jak z tyłu, z prawej i z lewej. Na początku przy manewrach można więc przypadkiem ściszyć radio bądź zmienić stację.

Mimo powyższych uwag, ogólna funkcjonalność jest prawie bez zarzutu.

Manewrowanie tym olbrzymem ułatwiają czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz kamera w świetle stop, obraz z której można zobaczyć na ekranie nawigacji. Ciekawe, że zauważyły to wszystkie podróżujące w Lancii kobiety, ale na ciasnych parkingach docenią to także faceci.

Wrażenia z jazdy

W Europie auta są mniejsze, co widać stojąc na każdych światłach. Podczas codziennej jazdy ma się poczucie podróżowania średniej wielkości europejskim SUV-em. Wyższa pozycja za kierownicą, 19-calowe koła z oponami o rozmiarze 235/55 czy bezgłośnie radzące sobie z nierównościami zawieszenie tylko w tym upewniają. Niestety, ma to również odzwierciedlenie w zakrętach - miękkie zawieszenie dość wyraźnie przechyla nadwozie na boki i kilka szybkich manewrów może przysporzyć pasażerom objawów choroby morskiej. Mimo to samochód zachowuje się stabilnie.

Silnik to 6-cylindrowa jednostka o pojemności 3,6 litra i mocy 286 KM zespolona z 8-biegowym automatem. Ciekawostka - brak przycisku "kick down" pod pedałem gazu rekompensują łopatki za kierownicą, a w trybie manualnym skrzynia sama nie wrzuci wyższego biegu mimo zbliżania się do ogranicznika obrotów.

Nie jest to 5,7 HEMI V8, ale w przypadku auta ważącego 2 tony i z napędem na wszystkie koła, 100 km/h poniżej 8 sekund i dobrą elastyczność można uznać za wystarczające. Fajnie, że dźwięk wydechu jest przyjemny dla ucha, a wiatr nie przeszkadza nawet podczas jazd autostradowych.

Niestety, masa połączona z pojemnością, automatem i napędem 4x4 odbije się czkawką na stacji benzynowej. Średnie spalanie w mieście oscyluje wokół 16 litrów, a dynamiczna jazda podwyższy je jeszcze o prawie 4 litry. Na trasie zużycie oczywiście spada, ale ta Lancia mistrzem oszczędności nigdy nie będzie.

Bezpieczeństwo

Euro NCAP zrobiło to za nas i przetestowało odporność Themy na zderzenia. 5 gwiazdek w teście to wynik, który tylko w nieznacznym stopniu odzwierciedla poczucie bezpieczeństwa pasażerów tej limuzyny. Poduszki czołowe i boczne, do tego kurtyny. Znajdziemy też poduszkę na kolana kierowcy i aktywne zagłówki. Niemalże standard w klasie. Dlatego warto spojrzeć na aktywne systemy bezpieczeństwa, bo jest tego sporo.

Adaptacyjne biksenony, ABS, kontrola trakcji sprawują się bez zarzutu, a ESP daje kierowcy odrobinę wolności i nie reaguje panicznie na każdy uślizg kół tylnych.

Hamulce działają sprawnie, nawet podczas kilku intensywnych hamowań obciążonym autem. Poza tym Lancię wyposażono w ostrzeganie o aucie znajdującym się w martwej strefie lusterka (żółty trójkącik ostrzegawczy z dodatkowym dźwiękiem, jeśli zjeżdżamy na sąsiedni pas), ostrzegający komunikat, jeśli zbyt szybko zbliżamy się do poprzedzającego nas auta (radar odległości), wspomaganie ruszania pod górę, adaptacyjny tempomat itd.

Podsumowanie i koszty

Nawet jeśli uprzemy się, że auto jest teraz europejskie, bo ma znaczek włoskiej Lancii, takowym nie jest. Nawet produkcja tej wielkiej Włoszki odbywa się w Kanadzie. Ale czy to w jakikolwiek sposób umniejsza Themie? Nie. Jest nad wyraz wygodna, obszerna i wyróżniająca się w tłumie. Wyposażenie wersji Executive jest kompletne, chłodzone i ogrzewane są nawet podstawki na kubki w konsoli środkowej. Dokupić możemy jedynie nagłośnienie Harman Kardon (7 000 zł), panoramiczny szyberdach (7 600 zł) i koło zapasowe zamiast zestawu naprawczego (500 zł).

Cena łączna, bez rabatów, testowanego egzemplarza wg konfiguratora Lancii to 240 700 zł (bez szyberdachu) z lakierem trójwarstwowym. Jeśli poczekamy na wyprzedaż rocznika 2013, auto będzie do nabycia być może nawet za ok. 200 000 zł. To już poziom trochę szybszych, ale mniejszych, gorzej wyposażonych i z pewnością bardziej powtarzalnych na drogach VW Passata czy Skody Superb w wersji 3,6 FSI. Tyle tylko, że kupując Passata czy Superba, nawet za dopłatą nie poczujemy się jak w fortecy na kółkach.

Wiktor Holak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy