Zirytowany Fernando Alonso poucza dziennikarzy

Fernando Alonso wkurzył się na dziennikarzy, którzy po zakończeniu Grand Prix Korei pytali o nowe radykalne przednie skrzydło w bolidzie Hiszpana. Alonso stwierdził, że to sprawa teamu, a nie prasy.

Podczas ostatniego GP Korei w bolidzie Alonso zamontowano nowe, innowacyjne przednie skrzydło, które ma być zapowiedzią rozwoju czerwonego bolidu na przyszły rok. Dziennikarze zgromadzeni na torze Yeongam koniecznie chcieli się dowiedzieć od Hiszpana, co sądzi o nowym rozwiązaniu i jaki ma to wpływ na osiągi auta. Dwukrotny mistrz świata nie chciał odpowiadać na te pytania, a zainteresowanych odsyłał do pokoju inżynierów. Przyciśnięty do muru, nie ukrywając swojej irytacji, powiedział, że to nie jest sprawa mediów, ale zespołu. W wypowiedziach cytowanych przez włoską "La Gazzetta dello Sport" Alonso poucza dziennikarzy, o czym powinni tak naprawdę pisać.

Reklama

"Nie sądzę, aby czytelnicy wstając rano byli zainteresowani trzema czy czterema punktami siły docisku, pewnymi średnicami - oni chcą wiedzieć kto był czwarty lub piąty. Myślę, że szczegółowe analizy konstruktorskie dotyczą zespołu, a nie dziennikarzy. Dla mnie te zmiany wyglądają na bardzo powierzchowne. Jednak pracujemy nad konkretnym celem, a dziennikarzom i fotoreporterom ciężko to zrozumieć" - grzmiał Alonso

Kierowca Ferrari przyznał też, że już teraz skupia się nad przyszłym sezonem, chociaż do zakończenia tegorocznych zmagań pozostały jeszcze trzy eliminacje. Najbliższy wyścig odbędzie się na torze w Indiach.

"Tak jak powiedziałem wcześniej, w tych ostatnich wyścigach musimy się sporo nauczyć przed kolejnym sezonem. Zysk czy strata dziesiątych sekundy to mało ważna sprawa w końcówce sezonu w porównaniu ze znalezieniem kierunku rozwoju przyszłorocznego auta. Jeżeli mielibyśmy zyskać jakieś nowe informacje, które będą ważne przy budowie bolidu na przyszły rok, kosztem naszej pozycji w tym sezonie, to ja się pod tym podpiszę. Nikt nie oczekuje od nas, że przyjedziemy do Indii i sięgniemy po pole position i zwycięstwo. Spodziewam się, że zajmiemy czwarte lub piąte miejsce w kwalifikacjach i trzecie, czwarte lub piąte w wyścigu" - wyjaśnił dwukrotny mistrz świata.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy