Zespół Roberta Kubicy rozczarowany

Kierowcy teamu Lotus-Renault oraz ich szefostwo byli bardzo rozczarowani tym, że zespół Roberta Kubicy kolejny raz nie zdobył punktów. - To był weekend zmarnowanych szans - powiedział Eric Boullier po zakończeniu zawodów na torze w Indiach.

Witalij Pietrow zakończył Grand Prix Indii na jedenastym miejscu, a Bruno Senna został sklasyfikowany o jedną pozycję niżej. W jego przypadku oznaczało to brak zdobyczy punktowych do klasyfikacji generalnej i zespołowej. Nic więc dziwnego, że po ostatnim okrążeniu w stajni Lotus-Renault słychać było głosy rozgoryczenia, choć po piątkowych treningach teamowi z Enstone wróżone miejsce w pierwszej dziesiątce.

Pietrow obrał ryzykowną strategię, zaczynał na twardych "gumach" (wolniejsze) i początek miał obiecujący. Jednak im dalej w las... Rosjanin mógł nawet zakończyć wyścig z powodu swojego błędu, lecz skończyło się tylko na strachu.

Reklama

- Ruszyłem dobrze, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę to, że miałem twarde ogumienie. Wcześnie zjechałem na pit-stop, ale popełniłem błąd ze sprzęgłem, co kosztowało mnie utratę czasu, bo nie mogłem odjechać ze swojego stanowiska serwisowego. To pokrzyżowało nam plany, ponieważ wbrew oczekiwaniom na tor powróciłem za autem Force India i Williamsem Sergio Pereza. Te maszyny rozwijają większe prędkości maksymalne, dlatego nie mogłem ich wyprzedzić, choć cisnąłem jak szalony. Miałem sporo nadsterowności, przez co bolid trudno się prowadził i po najechaniu na tarkę straciłem panowanie nad pojazdem w zakręcie nr 9. Musnąłem trawę i prawie było po wszystkim, ale na szczęście zdołałem wyjść z opresji - powiedział Rosjanin.

Problemy miał też Brunno Senna. W samochodzie Brazylijczyka w pewnym momencie przestał działać system KERS i szybko zaczął tracić wcześniej wywalczone pozycje.

- Mam mieszane uczucia. Świetnie ruszyłem, co bardzo mnie ucieszyło, ale niestety pojawił się problem z KERS, więc musiałem walczyć bez dodatkowej mocy. To utrudniło mi zadanie. Pierwszy przejazd w moim wykonaniu był bardzo słaby, choć zdołałem odzyskać tempo po założeniu nowych opon. Mieliśmy szansę zapunktować, ale tego nie wykorzystaliśmy i trzeba patrzeć do przodu. Zobaczymy, jak nam pójdzie w Abu Zabi - powiedział Senna.

Występ czarno-złotych bolidów lapidarnie podsumował szef stajni z Enstone - Eric Boullier. - To był weekend zmarnowanych szans - wyznał Francuz.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy