Zadowolony Kubica: Brałbym to w ciemno!

Robert Kubica z zespołu Renault zajął 7 miejsce w GP Singapuru, 15 eliminacji mistrzostw świata Formuły 1. Polak mógł zakończyć te zawody na dużo gorszej pozycji, gdyby nie fantastyczna jazda w końcówce wyścigu.

Na 46 okrążeniu GP Singapuru, Robert Kubica zjechał na swój drugi pit stop. Postój nie był planowany, a Polak jadący wcześniej na szóstej pozycji nagle znalazł się 13. w stawce. Od wyjazdu z pit line Kubica dosłownie rzucił się w pościg za swoimi rywalami popisując się kapitalnymi manewrami. Jako pierwszy "połknięty" został Sebastien Buemi z Toro Rosso. Kolejnym rywalem, który obejrzał tył samochodu Kubicy był partner z zespołu Witalij Piertow.

Przez chwilę z Robertem próbował walczyć Felipe Masa z Ferrari, ale i on ostatecznie musiał uznać wyższość krakowianina. Nico Hulkenberg (Williams) był następnym zawodnikiem, którego Kubica "objechał" jak dziecko. Ostatnią przeszkodą był Adrian Sutil z zespołu Force India, również i jego Kubica minął jak slalomową tyczkę. Pięciu kierowców Robert wyprzedził na przestrzeni dziewięciu okrążeń, co ostatecznie pozwoliło zakończyć wyścig na siódmym miejscu. Był to najlepszy wynik Kubicy na torze "Marina Bay Street Circuit" w rywalizacji o Grand Prix Singapuru.

Reklama

Polak brawurową jazdą udowodnił dlaczego jest stawiany przez fachowców w gronie najlepszych kierowców w dzisiejszej stawce F1. Tego, co zrobił Robert w końcówce wyścigu nie zdyskredytują nawet opinie malkontentów, którzy twierdzą, że Kubica jadąc na nowym komplecie opon miał ułatwione zadanie.

- Kilka ostatnich okrążeń to zdecydowanie najbardziej emocjonująca część wyścigu. Inżynierowie zauważyli przebicie w prawej tylnej oponie - to musiały być jakieś odłamki, które przecięły oponę, ponieważ nie dotknąłem ściany i nic nie poczułem w kokpicie. Ten postój kosztował mnie spadek z szóstego na trzynaste miejsce. Miałem zdecydowanie świeższe opony, niż samochody przede mną, ale mimo to w Singapurze wyprzedzanie nie jest proste.

- Miło było wyprzedzać ich jeden po drugim. Ostatecznie, wróciłem na siódme miejsce, co oznacza, że straciliśmy tylko jedną pozycję w porównaniu do maksimum, które dało się dziś osiągnąć. Mówiąc szczerze, gdyby ktoś powiedział, że ukończę wyścig na siódmej pozycji, wykonując dodatkowy pit stop, zdecydowanie brałbym to w ciemno - powiedział po wyścigu Kubica.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy