Żądają ukarania Mosleya

Lider klasyfikacji kierowców Lewis Hamilton ujawnił swoją opinię na temat seksafery z udziałem Maxa Mosleya.

Kierowca zespołu McLaren jest pierwszym z grona obecnych kierowców F1, który zdecydował sie zabrać głos w sprawie tego skandalu.

Hamilton poparł czwórkę producentów samochodów, którzy wczoraj wyrazili swoją dezaprobatę w stosunku do zachowania Mosleya.

Całkowicie zgadzam się z tym, co oni stwierdzili w swych oświadczeniach. Kluczem jest dawanie dobrego przykładu. My wszyscy, a w szczególności ludzie młodzi, bardzo często potrzebujemy, by ktoś pokazał nam odpowiednią drogę. Dawanie dobrego przykładu jest najlepszą metodą, by to wyrazić - powiedział 23-letni Hamilton w Bahrajnie. (F1 WM)

***

W krótkim komunikacie jaki znalazł się na stronach BMW i Mercedesa dla mediów (press.bmw-motorsport.com, media.daimler.com/nc/dcmedia) czytamy:

Treść (tych) publikacji jest skandaliczna. Jako koncerny dystansujemy się od nich zdecydowanie i stanowczo. Incydent dotyczy Maxa Mosleya zarówno osobiście jak i - jako prezesa FIA - światowej organizacji klubów motoryzacyjnych. Dlatego też jego konsekwencje znacznie wykraczają poza sport. Oczekujemy odpowiedzi od odpowiednich organów FIA.

Reklama

Również Honda uważa, że FIA powinna jak najszybciej zareagować.

Wymagamy, by poważnie zajęto się całą sprawą. Nie można tego lekceważyć i wszystkie dowody powinny być skrupulatnie sprawdzone. Wierzymy w to, że decyzja jaka zostanie podjęta będzie miała przede wszystkim na względzie dobro F1 i całego sportu motorowego.

Jesteśmy zdegustowani i obawiamy się, że na całej aferze najbardziej ucierpi dobra reputacja F1 - oświadczyli Japończycy.

Jak mówi status i regulamin FIA nie jest możliwe odwołanie prezydenta federacji z jego funkcji. Może uczynić to tylko on sam, podając się do dymisji. Nie przyznaje się do orgii Przypomnijmy, że aferę ujawnił brytyjski tabloid News of the World. Gazeta opublikowała na pierwszej kolumnie zdjęcia z orgii seksualnej w jednym z apartamentów w Londynie, w której - zdaniem gazety - uczestniczył 68-letni Max Mosley.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy