Wyciągnięty palec - gest radości Sebastiana Vettela

Wysunięty wskazujący palec mistrza świata Sebastiana Vettela ( Red Bull Racing ), jest jednym z najbardziej znanych gestów radości w sportowym świecie. Niemiec w ten sposób celebruje swoje wygrane wyścigi i pole position.

Po raz pierwszy Sebastian Vettel - Red Bull Racing cieszył się w ten sposób w 2008 roku, kiedy wygrał pierwszą imprezę z cyklu GP Formuły 1. Rzecz miała miejsce podczas deszczowego wyścigu na słynnym torze Monza w północnych Włoszech. Mistrz świata i lider tegorocznej klasyfikacji generalnej Formuły 1, reprezentował wówczas barwy Toro Rosso. Po tym triumfie kierowca Red Bull Racing został najmłodszym zwycięzcą eliminacji mistrzostw świata Formuły 1 w historii tego sportu. Miał wówczas 21 lat i 72 dni. Co ciekawe, dzień wcześniej Sebastian Vettel był także najszybszy w walce o pole position. I w tej statystyce Niemiec jest zapisany, jako najmłodszy kierowca w historii, który wystartował z pierwszego pola.

Reklama

"Byłem bardzo zadowolony, gdyż z reguły kończyliśmy wyścigi na 17, 15, 10. Czasem, przy dobrych wiatrach miejscu 7. Nigdy nie miałem intencji, aby stał się on moim znakiem rozpoznawczym.To nie ma żadnego głębszego znaczenia. Robię to po kwalifikacjach, ale nie oznacza to, że będę pierwszy w wyścigu." - wyjaśnił Sebastian Vettel z Red Bull Racing.

Jak do tej pory Sebastian Vettel miał okazję pokazać swój gest wygrywając 18 wyścigów i 25 startując z pierwszej pozycji do niedzielnych zmagań. Kierowca Red Bull Racing już wkrótce może powiększyć konto swoich wygranych i kolejny raz wyciągnąć wskazujący palec. W tym sezonie Vettel i jego bolid nie mają sobie równych. W ośmiu tegorocznych wyścigach Vettel triumfował sześć razy, startując siedem razy z pierwszego pola. Po każdym z tych zwycięstw "Seb" jak nazywają go rywale cieszy się w znany sposób. Nic zatem dziwnego, że jedni uwielbiają ten gest, a inni wręcz nienawidzą.

"To zabawne. Słyszałem, że niektórzy ludzie lubią ten gest, a inni czują się obrażeni. Niestety zawsze będą ludzie, którzy nie będą zadowoleni z tego co robisz, ale tak to już jest." - stwierdził Sebastian Vettel.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy