Włoska kłótnia w sprawie Grand Prix Italii

Podpisanie przez spółkę SIAS, zarządzającą torem w miasteczku Monza, umowy z Bernie Ecclestone'em - na mocy której Grand Prix F1 będzie odbywało się na obiekcie pod Mediolanem co najmniej do 2016 r. - nie skończyło dzielącej Włochy kłótni.

Pozostaje wciąż możliwość, że w następnych latach Italia będzie gościć dwie eliminacje Mistrzostw Świata Formuły 1. O ten przywilej stara się bowiem Rzym.

Zabiegi stolicy Włoch stały się przedmiotem kontrowersji politycznych, m.in protestów separatystycznej "Liga Północna, która głosiła, że w ten sposób Rzym chce zabrać z północy Włoch wyścig F1.

Burmistrz miasta Monza nadal uważa, że trzeba nadal "uważać" na propozycję stolicy. - Powinniśmy być nadal czujni, bo dwa wyścigi we Włoszech nie mogą koegzystować - powiedział burmistrz Monza, Marco Mariani.

Reklama

Na odpowiedź władz Rzymu nie trzeba było długo czekać. - Podpisanie umowy z Monzą zadaje kłam wszystkim oskarżeniom przeciwko nam. Zarzucanie nam chęci niedopuszczenia do zorganizowanie Grand Prix Włoch w Lombardii nie ma żadnych podstaw - wyjaśnił Gianni Alemanno, burmistrz stolicy.

- Od 2012 lub 2013 roku Włochy mogą być świadkiem bezprecedensowej dotąd sytuacji. Mogą organizować dwa wyścigi F1, co na pewno wzmocni atrakcyjność turystyczną naszego kraju.

Na terytorium Italii w przeszłości były już przeprowadzane po dwa Grand Prix F1 w jednym sezonie, ale organizatorem i faktycznym gospodarzem drugiego z nich było San Marino.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy