Witalij Pietrow stara się o posadę w Caterham

Wyrzucony z teamu Lotus - Renault (obecny Lotus) Witalij Pietrow walczy o pozostanie w Formule 1. Według fińskiej prasy Rosjanin negocjuje umowę z teamem Caterham.

Pod koniec ubiegłego sezonu doszło do personalnej rewolucji w składzie Lotus - Renault, który od tego roku będzie występował pod nazwą Lotus. Team z Enstone pozbył się czterech kierowców w przeciągu kilkunastu miesięcy (licząc Roberta Kubicę, któremu skończyła się umowa). Najpierw z posadą pożegnał się Nick Heidfeld, który nieudanie zastępował naszego rodaka. W grudniu zrezygnowano z usług Bruno Senny i Witalija Pietrowa, decydując się na podpisanie umowy z Kimi Raikkonenem i Romainem Grosjeanem.

Bruno Senna niedawno podpisał kontrakt z zespołem Williams i będzie regularnie jeździł w sobotę i niedzielę. Mniej szczęścia ma Witalij Pietrow. Niedawny partner Roberta Kubicy po dobrym początku i pierwszym podium w karierze na inauguracje w Australii (trzecie miejsce) słabo spisywał się w środkowej fazie roku i fatalnie zakończył rok 2011.

Reklama

Pietrow w jednej z rozmów pod koniec rywalizacji ostro zrugał szefostwo teamu i sztam techniczny, w tym mechaników. Rosjanin za słabe wyniki oskarżał opieszałość władz stajni w rozwoju bolidu, a sztab techniczny o brak pomysłu na konkurencyjne auto. Na pewno, nie było to bezpośrednim powodem zwolnienia "Rakiety z Wyborga", ale też nie pomogło ugruntować nadwątlonej pozycji. Pietrow rozstał się z teamem w nie najlepszej atmosferze i zaczął szukać nowego zatrudnienia.

Niewielu jest jednak chętnych, którzy widzieliby w swoim składzie Pietrowa i najprawdopodobniej Rosjanin wyląduje, jako trzeci kierowca jednej z nieliczących się stajni. Może to być zespół Caterham. Według fińskiego Turun Sanomat, menedżerka rosyjskiego kierowcy, Oksana Kosaczenko, w minionym tygodniu odwiedziła siedzibę teamu i rozmawiała o warunkach umowy.

Zespół Caterham od dłuższego czasu oficjalnie ma już skład kierowców, ale nie brakuje medialnych spekulacji, że może chcieć zrezygnować z usług Jarno Trullego, robiąc miejsce dla innego kierowcy. Jeżeli jednak potwierdzą się doniesienia fińskiej prasy Trulli najprawdopodobniej zachowa swoje miejsce, a Pietrow, co najwyżej będzie trzecim kierowcą z widokiem na ewentualną przyszłość po wygaśnięciu kontraktu Włocha.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy