Weekend na Hungaroringu na starych oponach

Trzy tygodnie po ostatnim starcie kierowcy Formuły 1 pojadą w niedzielę w Grand Prix Węgier, dziesiątej eliminacji mistrzostw świata. Będzie to ich ostatni występ przed blisko miesięcznymi wakacjami. Zawody pod Budapesztem wyznaczają półmetek sezonu.

  Dwa poprzednie tegoroczne wyścigi - GP W.Brytanii (30 czerwca) i GP Niemiec (7 lipca) - upłynęły w dość nerwowej atmosferze spowodowanej nieoczekiwaną kumulacją problemów z ogumieniem włoskiej firmy Pirelli. Pękające podczas rywalizacji tylne opony nie tylko miały wpływ na wyniki na mecie, ale i zrodziły poważne pytania o bezpieczeństwo na torach.   

W ubiegłym tygodniu teamy pojawiły się znów na Silverstone, gdzie odbywały się oficjalne jazdy testowe bolidów. Tym razem, w przeciwieństwie do przedostatniego wyścigu na brytyjskim torze, opony nie sprawiały żadnych problemów, a w świat popłynęły zgodne słowa kierowców i szefów ekip, że wszystko jest w porządku.  

Reklama

 Mimo to w najbliższy weekend na torze Hungaroring pod Budapesztem wszyscy będą korzystać z ubiegłorocznych mieszanek ogumienia włoskiej firmy, które były mniej zawodne od najnowszych modeli.   

"Po dwóch wyścigach, w których opony odegrały kluczową rolę, to będzie nasz pierwszy start na oponach z sezonu 2012. Przekonamy się jak będą się zachowywać na długich zakrętach i przy wysokiej temperaturze nawierzchni toru. Zawsze mile wspominam Węgry, bo tu po raz pierwszy wystartowałem w bolidzie Red Bulla, ale mam nadzieję, że przed wakacjami do tych wspomnień uda mi się dorzucić pierwsze zwycięstwo na Hungaroringu" - uważa Niemiec Sebastian Vettel.   

Zawodnik ekipy Red Bull-Renault może spokojnie myśleć o miesięcznej przerwie urlopowej, bowiem jest w komfortowej sytuacji. Po ośmiu startach prowadzi zdecydowanie w klasyfikacji mistrzostw świata kierowców z dorobkiem 157 punktów oraz czterech zwycięstw. Drugi w niej jest Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari - 123 pkt, a trzeci Fin Kim Raikkonen z Lotus-Renault - 116.  

 Taka kolejność na podium MŚ była na koniec poprzedniego sezonu. Czwarte miejsce obecnie zajmuje Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedes GP - 99, piąty jest Australijczyk Mark Webber z Red Bull-Renault - 93, a szósty Nico Rosberg z Mercedes GP - 84.    Ta szóstka odstaje od reszty stawki, bowiem siódmy Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari zgromadził dotychczas 57 punktów.    

 W testach na Silverstone nie wziął udziału tylko jeden zespół - Mercedes GP, ukarany przez Trybunał Arbitrażowy. To oznacza, że jego kierowcy i technicy będą mieli w piątek i sobotę więcej pracy od rywali, by przygotować przed startem w GP Węgier właściwe ustawienia bolidów w związku z nowym ogumieniem, którego nie miał okazji sprawdzić.  

 "Szykuje się dla nas ważny weekend i musimy go dobrze rozpocząć już w piątek na pierwszym treningu. Mamy mało czasu, żeby się dobrze przyjrzeć nowym oponom, ale jesteśmy pozytywnie nastawieni. Zawsze lubiłem Hungaroring, bo pasuje mi jego układ. No i ten tor jest dla mnie szczęśliwy, bo już trzy razy tutaj wygrywałem" - uważa Hamilton.  

 Położony pod Budapesztem tor jest jednym z najwolniejszych w całym cyklu Grand Prix za sprawą krętej trasy mocno utrudniającej wyprzedzanie. Tym razem jednak Miedzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) postanowiła dać kierowcom więcej szans na atakowanie rywali i wyznaczyła dwie strefy, w których możliwe będzie stosowanie systemu DRS zmniejszającego opór powietrza.  

 Pierwsza z nich, tak jak dotychczas, będzie obowiązywać na najdłuższym prostym odcinku "start-meta", a druga niemal od razu za nią, bowiem tuż za pierwszym skrętem. To powinno uatrakcyjnić nieco zawody nazywane powszechnie "najnudniejszym wyścigiem sezonu". Wielokrotnie bywało bowiem tak, ze końcowa kolejność niewiele różniła się od listy startowej.  

 Po GP Węgier kierowców czekają blisko czterotygodniowe wakacje, bowiem kolejną okazję do rywalizacji o punkty do MŚ będą mieli 25 sierpnia w Grand Prix Belgii na Spa-Francorchamps.

 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy