W Korei kolejni kierowcy stracą szanse na mistrzostwo

​Niemiec Sebastian Vettel z Red Bull-Renault może w niedzielę zostać liderem mistrzostw świata Formuły 1, podczas wyścigu o Grand Prix Korei na torze Yeongam. Będzie to 16. z 20 tegorocznych startów, po których prowadzi wciąż Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari.

Przewaga Alonso na Vettelem zmalała w ostatnią niedzielę z 29 do czterech punktów. Hiszpański kierowca miał pecha na Suzuce, gdzie start w Grand Prix Japonii zakończył na pierwszym wirażu. Wszystko za sprawą Fina Kimiego Raikkonena z Lotus-Renault, który przy próbie ataku przeciął rywalowi tylną oponę spojlerem.

Zawodnik Ferrari wylądował na żwirowym poboczu i wściekły opuścił bolid. Jego niepowodzenie w pełni wykorzystał Niemiec, który startując z pole position dowiózł pierwszą pozycję do mety. W ten sposób odniósł trzecie zwycięstwo w sezonie, a drugie z rzędu po triumfie nocnej GP Singapuru.

Reklama

Na pięć startów przed końcem sezonu Alonso ma w dorobku 194 punkty, a Vettel 190. Jednak oprócz nich szanse na mistrzostwo świata ma jeszcze siedmiu innych kierowców, choć faktycznie w walce o tytuł liczy się raczej jeszcze czołowa szóstka: Raikkonen - 157, Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes - 152, Australijczyk Mark Webber z Red Bull-Renault - 134 oraz inny Brytyjczyk Jenson Button z McLaren-Mercedes - 131.

W tej rywalizacji w najbliższym czasie przestaną się liczyć siódmy w klasyfikacji Niemiec Nico Rosberg z Mercedes GP - 93, Romain Grosjean z Lotus-Renault - 82 oraz Brazylijczyk Felipe Massa z Ferrari - 69.

Otwartą sprawą jest również kwestia miejsc na podium w MŚ konstruktorów. Tutaj prowadzi Red Bull-Renault - 324 pkt, przed McLaren-Mercedes - 283, Ferrari - 263 i Lotus-Renault - 239.

Wyliczenia arytmetyczne wciąż dają jeszcze szanse na tytuł piątej w stawce ekipie Mercedes GP - 136 oraz szóstemu zespołowi Sauber-Ferrari - 116. Jednak raczej trudno spodziewać się, by ich zawodnicy byli w stanie dogonić "wielką czwórkę".

Grand Prix Korei odbędzie się po raz trzeci. Pierwszą edycję tego wyścigu w 2010 roku wygrał Alonso, a drugą Vettel, który zdominował rywalizację w poprzednim sezonie i po mistrzostwo sięgnął na pięć startów przed końcem.

"Tor w Yeongam należy podzielić na dwie zupełnie różne części. Pierwsza to typowy tor wyścigowy, z długimi prostymi i dość szerokimi zakrętami, a jego końcówka przypomina trochę tor uliczny, bo jest bardzo ciasna i kręta" - uważa Niemiec, który ma szansę na trzeci indywidualny tytuł mistrza świata z rzędu.

Alonso był najlepszym kierowcą sezonu dwukrotnie, w latach 2005-06, ale w barwach ekipy Renault. W najbliższych pięciu startach obaj nie mogą się jednak koncentrować na walce ze sobą, bo za ich plecami znajduje się doborowe grono byłych mistrzów: Raikkonen (2007), Hamilton (2008) i Button (2009).

Hiszpan i Niemiec odnieśli w tym roku po trzy zwycięstwa, podobnie jak Hamilton. Po dwa mają za to na koncie Button i Webber. Wśród najpoważniejszych kandydatów do tytułu na najwyższym stopniu podium wciąż nie udało się stanąć tylko Raikkonenowi, który w tym roku wrócił do F1 po dwuletnich startach w rajdach samochodowych.

Po GP Korei kierowców czekają jeszcze dwa występy w Azji - w GP Indii pod New Delhi (28 października) oraz GP Abu Zabi na Yas Marina (4 listopada). Potem zespoły przeniosą się do Stanów Zjednoczonych na - powracającą po przerwie do kalendarza - GP USA na nowym torze w Austin (18 listopada). Natomiast sezon zakończą wyścigiem o GP Brazylii na Interlagos (25 listopada). 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama