Ukarano sprawcę kolizji podczas GP Monaco. Słusznie?

Kierowca Formuły 1 teamu Williams Brazylijczyk Felipe Massa uważa, że Holender Max Verstappen z Toro Rosso zasłużył na karę, jaką nałożyli na niego sędziowie po niedzielnym wyścigu o Grand Prix Monako na ulicznym torze w Monte Carlo.

17-letni kierowca otrzymał karę cofnięcia o pięć pozycji startowych w kolejnym wyścigu o Grand Prix Kanady, który odbędzie się 7 czerwca.

Kierowcę ekipy Toro Rosso ukarano za spowodowanie kolizji w Monako podczas 65. okrążenia. Verstappen ze zbyt dużą prędkością dojeżdżał do zakrętu i uderzył w tył hamującego Francuza Romaina Grosjeana z Lotusa.

Siła uderzenia była potężna. W samochodzie Holendra zostało całkowicie zniszczone przednie zawieszenie, a bolid wbił się w bariery ochronne. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało, za to zaczęły się problemy Brytyjczyka Lewisa Hamiltona z Mercedesa GP. Na skutek błędnej oceny sytuacji na torze, prowadzący w wyścigu lider mistrzostw świata zjechał na wymianę opon. Po powrocie na tor spadł na trzecie miejsce i stracił szansę walki o zwycięstwo.

Reklama

"Verstappen jechał przez cały wyścig bardzo agresywnie, stwarzał zagrożenie dla innych, także dla mnie. Jemu brakuje doświadczenia, musi jeździć spokojniej, gdyż taki styl, jaki prezentuje, grozi poważnymi konsekwencjami. Mam nadzieję, że kara wpłynie na jego zachowanie na torze" - uważa Massa.

Brazylijczyk dodał, że Holender miał dużo szczęścia. "Niech się cieszy, że nie odniósł żadnych obrażeń, że nie wylądował w szpitalu" - dodał.

Verstappen był zaskoczony karą. Uważa, że na nią nie zasłużył, do kolizji doszło nie z jego winy.

"Grosjean zaczął hamować wcześniej, niż robił to poprzednio. Tym mnie zaskoczył i doszło do kolizji. Nie było w tym jednak mojej winy, dlatego uważam, że kara mi się nie należy. Jestem przekonany, że mój zespół będzie się od niej odwoływał. W moim zachowaniu na torze nie było premedytacji, jechałem normalnie, chciałem rywala wyprzedzić" - wyjaśnił kierowca teamu Toro Rosso, uważany za największy talent, jaki ostatnio pojawił się na torach Formuły 1.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy