Trzy zespoły walczą o miejsce w Formule 1

Międzynarodowa Federacja Sportów Motorowych ( FIA ) finalizuje sprawę wyboru zespołu, który w przyszłym sezonie dołączy do stawki. O miejsce ubiegają się: Epsilon Euskadi, Villeneuve/Durango i Stefan GP. Decyzja ma zostać ogłoszona jeszcze w sierpniu.

Pomimo wakacyjnej przerwy FIA ma pełne ręce pracy. Chodzi o wybór 13. zespołu, który dołączy do Formuły 1 w roku 2011. Do jednego miejsca aspirują trzy zespoły: Epsilon Euskadi, Villeneuve/Durango i Stefan GP. Według nieoficjalnych przecieków prasowych największe szanse, aby dołączyć do elity ma team Epsilon Euskadi. Szef stajni z Joan Villadelprat przyznaje, że z niecierpliwością czeka na werdykt FIA, dodając jednocześnie, że prace na bolidem są posunięte bardzo daleko.

"Prace nad samochodem wchodzą w decydującą fazę. Sprawdzamy model w tunelu aerodynamicznym. Z ekonomicznego punktu widzenia mamy ciekawy budżet, choć jeszcze nie taki, jakim chciałbym dysponować. Przed zainwestowaniem pieniędzy nasi potencjalni partnerzy muszą mieć pewność, że zostaliśmy wybrani, ale tego dowiemy się dopiero pod koniec sierpnia." - wyznał Villadelprat na łamach "Al Volante".

Reklama

Do przedbiegów staje również mistrz świata z roku 1997 Jacques Villeneuve, który chce wprowadzić do świata F 1 zespół Villeneuve/Durango. W ubiegłą środę Villeneuve uczestniczył w spotkaniu z przedstawicielami FIA w Genewie. Wraz z byłym mistrzem świata, do Szwajcarii udali się właściciele Durango, zespołu niedawno ścigającego się serii GP 2, tak aby wspólnie przedstawić swój projekt. Starania Villeneuve'a wspiera Ron Dennis przewodniczący grupy McLaren.

"Obecność byłego mistrza świata w sporcie jest zawsze dobra. Ale nie będzie mu łatwo wejść do niego z własnym zespołem. Wszystko będzie zależeć od jego pakietu finansowego."- tłumaczył Denis na łamach kanadyjskiego pisma "Rue Frontenac".

Najmniej wiadomo o trzecim zespole starającym się o miejsce w F 1 Stefan GP. Zespół rodem z Serbii już raz ubiegał się o miejsce w F , ale bez powodzenia. Zoran Stefanović odwoływał się od tej decyzji. Nie przyniosło to jednak skutku. Właściciel serbskiej firmy AMCO ma nadzieje, że tym razem FIA będzie bardziej łaskawa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy