Trwa "Czeski film" pod tytułem "Kubica wraca do F1"

Czeskie produkcje filmowe słyną z tego, że nigdy nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Jeżeli można doszukiwać się jakiś analogii pomiędzy powrotem Roberta Kubicy do rywalizacji F1 i czeską kinematografią, to właśnie parafrazując powiedzenie "Czeski film, nikt nic nie wie". W tle pozostaje jeszcze feralna Skoda Fabia 2000S... wyprodukowana w Czechach.

W lutym tego roku, Robert Kubica (Lotus-Renault) startując czeską "rajdówką" Skoda Fabia S2000 w amatorskim rajdzie w Ligurii rozbił się na barierze ochronnej. Polak w dramatycznych okolicznościach walczył o życie w szpitalu, a później o przywrócenie życiowych funkcji. Kiedy wszystko skończyło się szczęśliwie, rozpoczął się proces rehabilitacji tak, aby Kubica mógł powrócić do F1.

Sprzeczne opinie lekarzy

Z każdym dniem wiadomości napływające ze sztabu medycznego, który opiekuje się polskim kierowcą, były bardziej optymistyczne, chociaż nikt nie mógł tych informacji weryfikować. A z czasem pojawiły się sprzeczności w wypowiedziach medyków.

Reklama

Również menedżer Polaka Daniele Morelli zapewniał, że wszystko jest na dobrej drodze, a jego podopieczny skupia się na nakreślonym planie rehabilitacji. Kilka tygodni temu odpowiedzialny za rehabilitację doktor Riccardo Ceccarelli powiedział, że Polak na pewno powróci do ścigania w serii F1, ale potrzebuje jeszcze kilka miesięcy na to, aby przywrócić sprawność ręki, która najbardziej ucierpiała w wypadku. Inną, bardziej optymistyczną wiadomość w wywiadzie dla polskiego radia przekazał lekarz, który operował Roberta Kubicę - Igor Rosello. Stwierdził on mianowicie, że krakowianin jest już teraz gotowy do rywalizacji. Skąd się biorą takie rozbieżności? Czeski film...

Lotus-Renault czeka i traci cierpliwość

Szef stajni Lotus-Renault Eric Boullier od samego początku dramatycznych wydarzeń zapewniał, że team będzie wspierał Polaka oraz, że pozycja Kubicy, jeżeli tylko powróci do zdrowia, w zespole jest niezagrożona. Kiedy Kubica znajdował się w szpitalu, przechodząc kolejne operacje, przywracające sprawność kierowcy Lotus-Renault, szefostwo spokojnie i bez nerwowych ruchów czekało na wiadomości o stanie zdrowia swojego podopiecznego. We wrześniu tego roku (Kubica rozpoczął wtedy rehabilitację) Eric Boullier po raz pierwszy stracił cierpliwość. Francuz zaniepokojony brakiem konkretnych informacji od lekarzy i menedżera Polaka, zażądał od krakowianina jasnej deklaracji, czy wraca do F1 i kiedy ewentualnie może zacząć jeździć specjalnie na ten cel przygotowanym bolidem z roku 2009. Boullier wyznaczył termin oczekiwania na odpowiedz Polaka do połowy października bieżącego roku. Kiedy okazało się, że to za szybko, przedłużył termin do końca października. Francuz w wyznaczonym terminie nie uzyskał żadnej odpowiedzi, nie wspominając o deklaracji. Boullier chce czekać nadal, chociaż oficjalnego stanowiska wciąż nie ma. Dlaczego? Czeski film...

"Mamy wszystko przygotowane. Bolid z sezonu 2009 stoi w garażu, gotowy. Jesteśmy przygotowani i czekamy tylko, aż Robert powie nam, że jest gotowy" - zapewnia Boullier. "Wiem, że są bardzo pewni siebie" - dodał, mając na myśli osoby z najbliższego otoczenia polskiego kierowcy. "Bardzo się z tego cieszę, bo jestem pierwszym, który chce powrotu Roberta do samochodu. Wciąż jednak pozostają niewiadome. Nikt z nas nie widział go jeżdżącego samochodem. Niestety, musimy cały czas brać pod uwagę opcję, że nie wróci. Jestem w stałym kontakcie z jego menedżerem, ale dopóki nie zacznie prowadzić samochodu, nie będziemy nic wiedzieć. - tłumaczy szef Roberta Kubicy.

Team z Enstone przygotowuje plan zastępczy na wypadek gdyby okazało się, że Kubica nie jest w stanie powrócić na tor F1. W piątkowych treningach przed ostatnimi tegorocznymi eliminacjami pojeździ Romain Grosjean, tegoroczny mistrz serii GP2, który jest przymierzany do przyszłorocznego składu kierowców Lotus-Renault.

Powrót z pompą?

Tymczasem jak się okazuje firma Lotto, która sponsoruje Roberta Kubicy rozpoczęła przygotowania do spektakularnego ogłoszenia dobrych wiadomości w temacie Robert Kubica powraca do Formuły 1. Jak można się dowiedzieć we Wrocławiu rozpoczęła się akcja marketingowa, która polega na rozwieszaniu plakatów z wizerunkiem Polaka. Na stronach internetowych www.radoscwygrywania.pl można wygrać spotkanie z polskim kierowcą w Monako (konkurs rusza 21 listopada) oraz zaprojektować nowy kask dla Roberta Kubicy. Jednak wraz z dobrymi wiadomościami, pojawiają się kolejne wątpliwości, których dostarcza menedżer krakowianina Daniele Morelli. Włoch miał się pojawić w radiowej "Trójce", aby porozmawiać z dziennikarzem Adamem Małeckim. Ostatecznie agent kierowcy Lotus-Renault w ostatniej chwili przesunął spotkanie. Zachowanie menedżera Polka jest różnie rozpatrywane. Jedne doniesienie mówią o tym, że Włoch nie ma dobrych wiadomości dla polskich kibiców, inne, że to marketingowy wybieg, który miał być zsynchronizowany w czasie z akcją Lotto. Niestety, wszystko popsuł chirurg Igor Rosello, który za szybko przekazał wszystkie dobre wiadomości. Czeski film trwa...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy