Toro Rosso przyczajone przed GP Turcji

Toro Rosso na GP Turcji nie przewiduje modyfikacji bolidu STR6. Pierwsze zmiany zobaczymy podczas GP Monako.

Włoska Scuderia - Toro Rosso bardzo dobrze prezentowała się w przedsezonowym okresie przygotowawczym. Po zimowych testach nie brakowało opinii, że team z Faenzy może być "czarnym koniem" tegorocznej rywalizacji o mistrzostwo świata F1. Tymczasem... Po trzech eliminacjach włosi mają na swoim koncie 4 punkty, które na Albert Park wywalczył Sebastien Buemi.

W pozostałych wyścigach kierowcy Toro Rosso finiszowali na dalszych miejscach. Jak zapewnia główny inżynier zespołu - Laurent Mekies - auto, którym dysponują Sebastien Buemi i Jaime Alguersuari ma potencjał regularnej walki o punktowane pozycje.

Reklama

"STR6 daje możliwości walki z Williamsem, Force India oraz Sauberem. Punkty zdobyliśmy co prawda tylko w Australii, ale szybkość auta pozwalała nam sięgnąć po nie także w dwóch kolejnych rundach. Czasami nie wszystko układa się podczas weekendu tak, jak powinno. Będziemy toczyć z wymienionymi zespołami interesującą walkę. To będą takie nasze małe mistrzostwa w mistrzostwach." - dodał inżynier.

Walka o której wspomina Mekies w najbliższym GP Turcji może się odbyć bez udziału Toro Rosso, bowiem włoski zespół nie zamierza nic usprawniać przed pierwszym europejskim wyścigiem. Modyfikacje są przygotowane za to na kolejny wyścig o GP Monako.

"Na sezon 2011 kroki rozwojowe STR6 zaplanowaliśmy jeszcze przed startem rywalizacji. Pierwszy pojawi się w Monako, a drugi w dalszej części sezonu. Mamy nadzieję, że te dwie partie poprawek zapewnią nam dobre osiągi, choć to prawda, że przy minimalnej ilości dostępnego czasu testowego próbowaliśmy różnych ustawień i części w trakcie wyścigów. Te elementy także mogą mieć wpływ na strategię rozwojową samochodu." - tłumaczył główny inżynier zespołu Laurent Mekies.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy