Szef Ferrari, Luca di Montezemolo: Obserwowaliśmy Kubicę

Luca di Montezemolo, prezydent Ferrari, przyznał w wywiadzie dla eurosport.yahoo.com, że tuż przed wypadkiem Robert Kubica był w orbicie zainteresowań włoskiej stajni.

Dwa lata temu Robert Kubica był już jedną nogą w zespole z Maranello. Wówczas na torze Hungaroring przed GP Węgier etatowy kierowca Ferrari Felipe Massa, został uderzony nakrętką z koła bolidu Rubensa Barrichello. Brazylijczyk wylądował w szpitalu, a szefostwo Ferrari zaczęło rozpaczliwie szukać tymczasowego zastępcy Massy.

Według ówczesnych doniesień mediów, polski kierowca miał największe szanse, aby prowadzić auto Felipe Massy. Ostatecznie nie doszło do porozumienia na linii Robert Kubica - Ferrari, a do włoskiego zespołu trafił Giancarlo Fisichella. Szefostwo Ferrari nigdy nie komentowało tej sprawy i szybko ucinało kolejne dywagacje w sprawie ewentualnej przyszłości Roberta w Ferrari.

Reklama

Niedawno jednak Luca di Montezemolo prezydent włoskiej scuderii przyznał, że do momentu wypadku Robert Kubica był bacznie obserwowany przez szefostwo teamu.

"To niesamowity facet. Wykazał się odwagą, wolą walki i determinacją. Mam nadzieję, że wkrótce otrzyma za to nagrodę w postaci powrotu do ścigania. Ma wspaniały charakter i był bardzo szybki, nawet w niekonkurencyjnych bolidach - obserwowaliśmy go z zainteresowaniem. Miał szczęście trafiając do specjalistycznego szpitala z lekarzami będącymi ekspertami od chirurgii rąk, którzy go uratowali. Powinniśmy im podziękować i być z nich dumni". - powiedział Luca di Montezemolo w rozmowie z eurosport.yahoo.com,

Tymczasem Robert przeszedł kolejną operację w szpitalu w Genui. Chirurgiczny zabieg przeprowadzono na ramieniu Polaka. Lekarze nie mówią nic o samej interwencji i proszą zachowanie cierpliwości do środy, kiedy wydadzą oficjalny komunikat.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama