Święto w obozie Ferrari

Felipe Massa z teamu Ferrari zajął trzecie miejsce w GP Niemiec. Tym samym Brazylijczyk wykonał plan maksimum jaki zakładał sobie zespół z Maranello przed zawodami. Było to drugie podium Ferrari w tym sezonie (po trzecim miejscu Raikkonena w GP Monte Carlo)

Dzień przed zawodami Felipe Massa zapowiadał, że jego Ferrari w GP Niemiec jedzie po podium, i słowa dotrzymał, chociaż niewielu dawało szanse Brazylijczykowi. Zwłaszcza po nie najlepszych kwalifikacjach, gdzie Massa zajął ósmą pozycję i startował z czwartej linii startowej.

"Walka o pole position nie był dla nas do końca udana. Czwarta linia nie była dla mnie szczytem marzeń. Wyścig był już zupełnie inny o czym w dużej mierze zadecydował start, który był optymalny w moim wykonaniu. Wyprzedziłem kilka bolidów, co pomogło mi później kontrolować sytuację na dystansie. Miałem trochę problemów z z miękkimi oponami, ale okazuję się, że to nie miało większego wpływu, na końcowy rezultat. To był fantastyczny wyścig, gdzie wszyscy sprawili się bardzo dobrze. Nie zawiodła też taktyka" - powiedział Felipe Masa na konferencji prasowej.

Reklama

Niedzielne podium było drugim "pudłem" jakie wywalczyli kierowcy z włoskiego teamu w katastrofalnym dla Ferrari sezonie. Po raz pierwszy w tym roku bolid Ferrari zameldował się w czołowej trójce podczas GP Monaco, kiedy to również na najniższym podium stanął Kimi Raikkonen.

We wszystkich dziewięciu tegorocznych eliminacjach mistrzostw świata zespół z Maranello zdobył 32 punkty i zajmuję czwarte miejsce, tracąc do trzeciego teamu Toyota dwa i pół punktu.

Nie jest to wynik na miarę oczekiwań Ferrari, który ma ogromne problemy w tym roku ze stworzeniem optymalnego bolidu. Po niewątpliwym sukcesie jakim było trzecie miejsce Felipe Massy karta ma się odmienić.

"Brakowało tego uczucia, kiedy jest się na podium. Teraz kiedy już to nastąpiło, możemy tylko poprawić nasze wyniki i wierze w to że moje punkty "wyjeżdżone" w Niemczech będą przełomem i impulsem, który wypchnie nas w górę. Musimy tylko jeszcze lepiej wykorzystać nasz bolid" - zakończył Felipe Massa.

Robert Galiński

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy