Seks niesie mu zgubę!

Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Max Mosley nie powinien być obecny w niedzielę na wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Bahrajnu - uważa były czołowy kierowca F 1, mistrz świata w 1979 roku Jody Scheckter z RPA.

Prezydent Międzynarodowej Federacji  Samochodowej (FIA) Max Mosley nie powinien być obecny w niedzielę  na wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Bahrajnu - uważa były czołowy  kierowca F 1, mistrz świata w 1979 roku Jody Scheckter z RPA.

"Do czasu wyjaśnienia sprawy afery seksualnej z jego udziałem powinien zrezygnować z funkcji w FIA, nie powinien także przyjeżdżać na wyścigi" - powiedział Jody Scheckter.

Także szef Formuły 1 Bernie Ecclestone nie jest przekonany, że Mosley powinien być w Bahrajnie podczas niedzielnego wyścigu.

"Nie powinien tu przyjeżdżać, czyż nie tak? - Ecclestone zadał retoryczne pytanie dziennikarzom przed Grand Prix Bahrajnu na torze Sakhir.

Szef F 1 dodał także, że obecność Mosley wpłynie negatywnie na sam wyścig. "Kibice i media mogą być bardziej zainteresowani osobą pana Mosley a nie przebiegiem rywalizacji na torze" - dodał Ecclestone.

Reklama

Brytyjski tabloid "News of the World" opublikował w piątek pikantne zdjęcia z orgii seksualnej, w której uczestniczył 67- letni Mosley. FIA chce jak najszybszego wyjaśnienia sprawy.

Max Mosley od 1960 roku jest żonaty. Jego ojciec Oswald, który zmarł w 1980 roku, był przed 1939 rokiem jednym z założycieli Brytyjskiego Związku Faszystów.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy