"Robertowi została zadra"

Ojciec naszego jedynaka w Formule 1 Artur Kubica pytany przez "Super Express" o co walczy Robert w tym sezonie odparł: - Szczerze? O to, żeby być przed Heidfeldem.

- W ubiegłym roku zdobył mniej punktów i wynik poszedł w świat. Tymczasem mało kto pamięta, że Robert miał niekompetentnego inżyniera wyścigowego, który debiutował w tej roli. Zespół trochę zaniedbał tę sytuację, postąpił nieprofesjonalnie. Robertowi została po tym zadra, na pewno będzie o tym pamiętał. On nie musi nikomu nic udowadniać, ale bardzo chce pokazać, że jest szybszy od Heidfelda. Choćby po to, by jego kariera nabrała rozpędu - powiedział Artur Kubica.

- Robert jest na początku kariery, która na pewno długo potrwa. Na pewno też nie zacznie i nie skończy jej w jednym zespole. Naturalne jest, że dobry kierowca przechodzi do lepszego zespołu. A lepszy jest tylko jeden - Ferrari. Ale nie wykluczam, że w BMW syn dostanie wszystko, by wygrywać. Na razie dla BMW celem jest mistrzostwo konstruktorów, a nie mistrzostwo dla kierowcy.

Reklama

Właściciel firmy f1portal.pl pytany o to, jak odbiera plotki o zainteresowaniu Ferrari Robertem stwierdził, że: - Na razie to tylko plotki, bo póki co oba miejsca w Ferrari są zajęte. Massa ma kontrakt do 2009 roku, Raikkonen do 2010 i nie sądzę, żeby wcześniej coś się mogło zmienić. No, chyba że Kimi straciłby motywację do ścigania, czego przecież nie można wykluczyć. A Roberta cenią we Włoszech, ma tam dobrą prasę.

Według Artura Kubicy jego syn zdecydowałby się na zmianę teamu tylko po to, aby mieć szansę na rozwój. - Gdyby Robert widział szansę, że zespół się rozwinie, to pewnie tak. Ale nie sądzę, żeby poszedł do Toyoty za 15 milionów euro, mając w BMW kontrakt na przykład za 3 miliony. On chce wygrywać, pieniądze nie są ważne.

Super Express/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama