"Roberta Kubicę wyśmiewają życiowi nieudacznicy i miernoty"

"Wejdą, czy nie wejdą?" - zastanawiali się w latach 80 poprzedniego stulecia przestraszeni Polacy na wieść o możliwej interwencji Armii Radzieckiej w naszym kraju. "Wezmą go, czy nie wezmą?" - pytają dzisiaj, czytając sprzeczne informacje na temat powrotu Roberta Kubicy do Formuły 1.

12 listopada, "Francuski Canal+: Robert Kubica kierowcą Williamsa".

20 listopada: "Media: Robert Kubica z dwuletnim kontraktem z Williamsem".

22 listopada: "Formuła 1. Robert Kubica nie dla Williamsa?"

28 listopada: "Formuła 1. Agencja DPA: Kubica bardzo bliski kontraktu z Williamsem".

4 grudnia: "Kubica w kolejnym etapie rekrutacji do Williamsa".

11 grudnia, "Włoski dziennikarz: Robert Kubica nie zostanie kierowcą Williamsa".

13 grudnia, "Robert Kubica za plecami aż trzech kierowców do fotela w F1?"

21 grudnia: "Rosyjskie media: Kubica za burtą? Sirotkin podpisał kontrakt z Williamsem".

Reklama

Ciąg dalszy zapewne nastąpi. Byłoby oczywiście przesadą twierdzić, że losami krakowskiego kierowcy emocjonuje się cały naród. Grupa zainteresowanych jest jednak na tyle duża, by nieustannie podgrzewać dyskusję w Internecie. Niestety, daje się zauważyć rosnącą przewagę krytyków, szyderców, a przynajmniej sceptyków nad entuzjastami i optymistami.

"Nick Heidfeld": "Czołem frajerom - wyznawcom bożka Kubicy - myślicie, że pojeździ sobie w F1 - bzdura, co najwyżej na PlayStation!"

"Kju": "Kubica - głupica zmarnował karierę a teraz trwa serial pt. Kubica wraca, ku uciesze Januszów i gimbazy. Prawda jest taka, że dwa razy uciekł kostusze spod kosy a trzeci raz może się nie udać, jest już siedem lat starszy i nie do końca sprawny."

"sssaq": "Wrócić po tylu latach i po takim wypadku, czy to możliwe w realu, czy to tylko hollywoodzki film? A jednak to się dzieje na naszych oczach. A film też będzie za parę lat. Filmowcy takiego tematu nie przepuszczą, bo to temat: od kaleki do mistrza świata! Wierzę , że będziemy mieli dwóch sportowców o imieniu Robert na absolutnym topie!"

"W": "Jednoręki na torze? Może mu zrobią joystik, jak za dawnych czasów do gier komputerowych. Miał szansę, ale zachciało mu się więcej wrażeń, to teraz kaleka chce wrócić do ścigania. Boże miej w opiece innych, żeby ich nie pozabijał!"

"Gość: "Zejdź na ziemię GIMBAZO! Robert, kiedyś, dobry kierowca z wielkim talentem do niekończenia wyścigów, dzisiaj jest, bardzo mi z tego powodu przykro, ale niepełnosprawny! Chodzi o kasę, WASZĄ KASĘ! 40 milionów Polaków, to jest target do zagospodarowania, że hej. Kurski kupi za WASZĄ kasę transmisje tego cyrku, a LOTOS za WASZĄ kasę kupi Robertowi miejsce w zespole! Robert pojedzie z 3-4 wyścigi w sezonie a WASZA kasa będzie płynęła strumieniem ciągłym w stronę miliarderów z F1!"

"Jacek k": "Wszyscy którzy tutaj wyśmiewają Roberta, to życiowi nieudacznicy i miernoty - ludzie, którzy zawsze wyszydzają ludzi sukcesu, bo sami zdają sobie sprawę z tego, jakimi są zerami!"

"Ekhm": "To historia większa niż ta z Nicki Laudą! Z całych sił trzymam kciuki! Marzy mi się, by zdobył nawet najniższe podium w którymś z wyścigów..."

"Ac": "Zaprawdę powiadam wam - bez Kubicy nikt nie patrzy na F1!"

"kibic": "Kubica ma wszystko w jednym palcu, a Rosjanin może mu czyścić buty (...) to szara myszka przy Kubicy."

"zapis": "Robert, bardzo, ale to bardzo życzę Ci spełnienia najskrytszych marzeń - tych o powrocie za ster bolidu F1 w GP! To co się stało w 2011 już się nie odstanie, pewnie z milion razy analizowałeś to wszystko i tylko Ty wiesz najlepiej, ile Cię to "kosztowało"... Na pewno masz nasze wsparcie - wszystkich kibiców (pewnie i samej "Góry" - JPII ;-), znakomitej większości Rodaków dumnych z Twojej determinacji i konsekwentnego dążenia do Tego Powrotu! Zasługujesz na TO! Jesteśmy z Tobą Robert!"

Pięknie, Roberta Kubicę z pewnością te słowa wzruszyły do łez, oczywiście jeśli je przeczytał, jednak o jego przyszłości nie będą decydowały sentymenty, lecz chłodna kalkulacja.

Zaangażowanie nie w pełni sprawnego kierowcy po takich przejściach niewątpliwie ogromnie wzmogłoby zainteresowanie Formułą 1, nie tylko w Polsce, zmieniłoby też postrzeganie całego wyścigowego cyrku i samego zespołu Williamsa.

To, jak słusznie zauważył jeden z internautów, temat na hollywoodzki film z wzorcowym happyendem. Brad Pitt albo Matt Damon w roli ambitnego chłopaka z dalekiego, egzotycznego kraju... Dziecięce marzenia, upór, sukces, fatalny w skutkach wypadek, wielki powrót do elity... Ekscytująca historia.

Z drugiej strony, wczujcie się w sytuację pracodawcy. Zatrudniając krakowianina Williams podjąłby duże ryzyko. Wyobraźmy sobie skandal, jaki wybuchłby, gdyby podczas pierwszego startu doszło do wypadku z udziałem Kubicy, nawet niekoniecznie z jego winy. Nie wiadomo, czy gra jest warta świeczki, tym bardziej, że nie łudźmy się - Robert Kubica, podobnie zresztą jak największy rywal Polaka, Siergiej Sirotkin, nie dadzą swojemu pracodawcy tytułu mistrza świata.

Poważną przeszkodą jest ponoć również podeszły wiek 33-letniego Kubicy (ten argument musi trafiać do przekonania wszystkim młodziakom, twierdzącym, że po czterdziestce każdy kierowca staje się dziadkiem bez refleksu i powinien oddać prawo jazdy).

Przede wszystkim warto jednak pamiętać, że Formuła 1 to wielki biznes, w którym przy podejmowaniu każdej decyzji główną rolę odgrywają pieniądze. Podobno znacznie większe stoją za Rosjaninem, chociaż według niektórych mediów Robert Kubica jest tak zdeterminowany, że w zamian za umożliwienie startu w siedmiu wyścigach F1 obiecał Williamsowi pozyskanie siedmiu milionów dolarów.

To nasunęło naszym patriotom pomysł zorganizowania ogólnonarodowej zbiórki na rzecz ich wielkiego rodaka. "Jeśli podczas wielkiej orkiestry możemy uzbierać 30 milionów, to co za problem zorganizować zbiórkę dla Roberta, do połowy stycznia mamy czas żeby kupić mu miejsce w Williamsie i przy okazji znowu wkurzyć Putina" - napisał "Vlad".

Były nawet propozycje, aby na ten cel zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Z kolei jakiś spryciarz zdążył ogłosić już na Facebooku fikcyjną zrzutkę "na Kubicę", podając numer swojego konta bankowego. Jeżeli zatem pewnego dnia do waszych drzwi zapuka ktoś z puszką i prośbą o finansowe, a nie tylko duchowe wsparcie szans polskiego kierowcy w powrocie do Formuły 1 - bądźcie ostrożni.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy