Robert musiał zrzucić 7 kilo!

Po fantastycznym wyścigu o GP Malezji, w którym Robert Kubica zajął drugie miejsce, polski kierowca był szczęśliwy, ale również bardzo zmęczony. W dużym stopniu to efekt ostrej diety w ostatnich tygodniach. Formuła 1 na gorąco!

- Ten wyścig był bardzo ciężki z dwóch powodów. Jeden to temperatura i wilgotność. Drugi to taki, że ostatnio byłem na diecie. Musiałem zrzucić siedem kilo w kilka tygodni, bo nowe bolidy są pomyślane dla lżejszych kierowców - powiedział Robert Kubica.

Kierowcy musieli zmierzyć się z piekielnym upałem. - W nowym bolidzie jest gorąco. Ostatnie okrążenia były bardzo ciężkie. Trudno było utrzymać koncentrację - relacjonował Kubica. - Mam napój w kokpicie, ale jeszcze przed startem jest już gorący, więc podczas wyścigu nie piłem dużo.

Reklama

- Bardzo się cieszę z drugiego miejsca. W końcu stanąłem na podium. Długo na nie czekałem, bo od Monzy. Było kilka szans, żeby wcześniej je zdobyć, ale zawsze coś było nie tak. Szkoda Australii. Gdyby tam się udało, byłbym w klasyfikacji dosyć wysoko. No, ale nie ma co narzekać. Będziemy jeszcze walczyć.

Zapytany przez dziennikarza, który moment wyścigu był kluczowy, odpowiedział: - Piątek! Wybraliśmy wtedy takie opcje, które nie faworyzowały mnie na treningach, ale podczas samego wyścigu. McLaren był wolniejszy i w na ostatnich dwudziestu okrążeniach oszczędzałem silnik.

Nikogo nie trzeba przekonywać, że polski kierowca jest stuprocentowym profesjonalistą, a o jego klasie świadczy również odpowiedź na pytanie co czuł, gdy wiedział, że nikt go już nie wyprzedzi. - Liczyłem na deszcz. Chmury były ogromne, a gdyby padało, to mogłoby się jeszcze coś zmienić, a wtedy byłaby szansa na coś więcej - powiedział, jak na prawdziwego wojownika toru przystało.

Polsat Sport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy