Robert ​Kubica leczył z narodowych kompleksów

Formuła 1 przenosi się do Europy. Tor Catalunya koło Barcelony. Hiszpania jest pogrążona w kryzysie gospodarczym, miliony ludzi pozostają bez pracy, ale cóż - show must go on. Jak to będzie po hiszpańsku?

Pole position zajmuje Pastor Maldonado z Williamsa. Jaki "pastor"? Mal... co? Formuła 1 to sport celebrytów. Takie nazwiska jak Hamilton, Schumacher, Massa, Webber, Button znają chyba wszyscy. Powszechnie znani są również synowie sławnych ojców, jak Nico Rosberg, i ci, którzy odziedziczyli nazwiska po nieco dalszych krewnych, jak Bruno Senna, siostrzeniec trzykrotnego mistrza świata, legendarnego, tragicznie zmarłego Ayrtona Senny. Mamy też jednak aktorów drugiego planu, ludzi, którzy spokojnie mogą spacerować ulicami bez obawy, że zostaną otoczeni tłumem fanów. Niektórzy z nich dostają się do F1 dzięki swojemu talentowi. Inni trafiają tam w wyniku poparcia sponsorów. Bez ich pieniędzy nie mieliby raczej na to szans. Teraz, owszem, ścigają się, ale bez szans na sukcesy. Niekiedy bywają wręcz nazywani zawalidrogami, przeszkadzającymi w rywalizacji najlepszym. Pozycja Wenezuelczyka Pastora Maldonado jest specyficzna. Niewątpliwie stoją za nim duże pieniądze, ma też ogromne wsparcie polityczne, jest przecież komandorem Orderu Wyzwoliciela, najwyższego odznaczenia swego kraju, ale jednocześnie trudno mu też odmówić talentu. W końcu był czołowym kierowcą GP2.

Reklama

Szczególną pozycję w tym gronie zajmował również Robert Kubica. Od dawna mieszkał, trenował i startował za granicą. W ojczyźnie pojawiał się stosunkowo rzadko. Nie brylował w telewizji, nie występował w "Tańcu z gwiazdami", nie wypowiadał się na temat składu piłkarskiej reprezentacji Polski, nie komentował wyników wyborów parlamentarnych. Nieprzesadnie medialny, oszczędny w słowach, skoncentrowany na swojej pracy... Mimo to w kraju cieszył się nadzwyczajną popularnością, bo krzepił serca, podnosił na duchu, leczył z narodowych kompleksów. Polak potrafi! Cieszył się jednak także dużym uznaniem na świecie. Dzięki swej odwadze, przebojowości i męstwu, które pozwoliło mu błyskawicznie wrócić na tor po fatalnie wyglądającym wypadku w Kanadzie.

Start. Fernando Alonso po zażartej walce wyprzedza Maldonado. Co prawda pochodzi z Asturii, a nie z Katalonii, gdzie znajduje się Circuit de Catalunya, ale oba te regiony w końcu należą do Hiszpanii. Popuśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że podczas Grand Prix Polski na nowiutkim torze pod Poznaniem czy Warszawą startujący z pierwszej linii Robert Kubica, kierowca zespołu FSO Ferrari Dębica, w wyniku śmiałego manewru zostawia w tyle Niemca Sebastiana Vettela. Na oczach stu tysięcy kibiców na trybunach i milionów telewidzów. Nieprawdopodobne? Absurdalne? Może jednak, w przyszłości, jeżeli nie Robert i Sebastian, to ich synowie lub wnuki...

13 okrążenie. Michael Schumacher uderza w tył bolidu Senny i wypada na pobocze. Jest wściekły, nerwowym ruchem wyrzuca kierownicę. To dla niego koniec wyścigu. Między innymi dla takich właśnie incydentów i związanych z nimi emocji Formuła 1 jest tak chętnie oglądana. Spektakularne wypadki na torach należą dzisiaj - na szczęście - do rzadkości, ale nadal nie brakuje momentów, dowodzących, że pomimo supernowoczesnej techniki i organizacji, perfekcyjnie profesjonalnych mechaników i doskonałych kierowców, wciąż jest to sport ludzi i dla ludzi. Z typowo ludzkimi błędami.

39 okrążenie. Gdzie jest Lewis Hamilton? Dopiero 13. A to przecież on uzyskał najlepszy czas w kwalifikacjach. Niestety, wskutek naruszenia regulaminu technicznego F1 został karnie przesunięty na ostatnie pole startowe. Artykuł 6.6.2. Aby z pełnym zrozumieniem obserwować wyścigi Formuły 1, trzeba przynajmniej z grubsza orientować się w zawiłościach przepisów, regulujących współzawodnictwo w tym sporcie. To nie lekkoatletyka, gdzie w ciągu pół minuty nawet największy dyletant pojmie co to takiego "skok spalony" czy "falstart". Tu regulaminowe zapisy są o wiele bardziej rozbudowane i skomplikowane.

Wyścig trwa, emocje rosną. Niestety, komentatorzy Polsatu wyraźnie nie nadążają za rozwojem wydarzeń. Zasłuchani we własne słowa, zagłębieni w opowieści o tajnikach poszczególnych rodzajów opon, często zdają się nie dostrzegać tego, co widać na ekranie. Może zamiast dwóch powinno ich być pięciu?

47 okrążenie. Pastor Maldonado znów na czele. Gabriela, jego narzeczona, jest wyraźnie zachwycona. Duże pieniądze, sławny partner, podróże po całym świecie, wygodne życie... Fajnie jest być dziewczyną kierowcy Formuły 1. Jak to napisała pewna fanka zwycięzcy jednego z telewizyjnych tzw. talent show? "Lubię się ogrzać w blasku twojej zaje...istości"... 

Cztery okrążenia do końca. Kobayashi po licznych, bezskutecznych próbach wreszcie wyprzedza Rosberga i przesuwa się na piąte miejsce, Vettel (8) atakuje Hamiltona (7). Ważne jest nie tylko to, co dzieje się w ścisłej czołówce wyścigu. Ciekawą walkę obserwujemy także na dalszych pozycjach. Uff... Vettel jednak przed Hamiltonem! I przed Rosbergiem... Rewelacyjna końcówka mistrza świata.

Meta. Pierwsze w Formule 1 zwycięstwo Pastora Maldonado! Przypadkowy epizod czy początek nowego rozdziału? W każdym razie gigantyczna sensacja. Wzruszenie poruszającego się na wózku inwalidzkim sir Franka Williamsa. I szaleństwo w Wenezueli... 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy