Robert Kubica. Co on wyprawia na tym rajdzie! Film!

​W tym rajdzie jest Kubica i tło. Zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia rajdu Robert Kubica w świetnym stylu wygrał wszystkie dziewięć odcinków specjalnych, wprost demolując przy tym rywali!

 Tych, którzy uważali, że faworytem Rallye du Var jest Freddy Loix (Peugeot 307 WRC), Kubica wyprowadził z błędu już w trakcie piątkowych zmagań. Przed startem krakowianin nie chciał rozmawiać o swoich szansach w ostatniej rundzie rajdowych mistrzostw Francji. Jak zwykle unikał porównań z rywalami i podkreślał, że choć to jego trzeci udział we francuskiej imprezie, tym razem organizatorzy mocno zmienili trasę, więc traktuje swój występ jako kolejny etap zdobywania cennego w rajdach doświadczenia.

Tym bardziej, że rajd rozgrywany na trasach Prowansji jest dla Polaka dopiero drugim za kierownicą Citroena C4 WRC.  Ale już cztery wczorajsze odcinki specjalne pokazały, że ta podziwiana przez wielu skromność Kubicy, w odniesieniu do Rallye du Var była chyba tylko kurtuazją. Organizatorzy mogli zmienić trasę, a rywale wskoczyć za kółka samochodów o zbliżonym potencjale. W żaden sposób nie pozbawiło to Kubicy największych atutów, jakimi są fenomenalna szybkość i regularność w niemal każdych warunkach.

Reklama

 Wobec świetnej postawy Kubicy, Freddy Loix musiał rozpocząć liczenie strat już od pierwszego OSu. Po czterech odcinkach przewaga Roberta nad 42-letnim Belgiem urosła do 1 minuty i 25 sekund. Na ostatnim, najdłuższym piątkowym odcinku Kubica zameldował się na mecie prawie 40 sekund szybciej od doświadczonego rywala. Nieco ponad 20-kilometrową trasę pokonywał w tempie szybszym od jazdy Loixa o 2 sekundy na każdym kilometrze.

Pozostali kierowcy, mimo niewątpliwych starań, stanowili dla wyczynów Polaka tło. Całkowitą dominację Kubica potwierdził drugiego dnia, gdy również wygrał wszystkie odcinki, a próbujący go gonić Freddy Loix zakończył jazdę w przydrożnym rowie.

Źródło: Agencja TVN

Sobotnią rywalizację Kubica (Citroen C4 WRC) rozpoczął spokojnie, jakby chcąc kontrolować uzyskaną w piątek przewagę (ponad minutę i 25 sekund). Polak wygrał pierwszy odcinek specjalny o długości przeszło 20 km, ale z przewagą tylko 4,9 s nad Freddym Loixem (Peugeot 307 WRC). Tymczasem wczoraj na tej samej trasie polski kierowca znokautował Belga wygrywając o niemal 40 sekund.

Jeszcze szybciej od Loixa, a tylko o 1,3 s wolniej od Kubicy pojechał Craig Breen (Peugeot 207 S2000), który w klasyfikacji generalnej plasuje się na 6. miejscu ze stratą niemal 4 minut do Polaka.

Na kolejny popis naszego kierowcy nie trzeba było czekać długo. Najdłuższy odcinek rajdu - liczące ponad 30 kilometrów Collobrières, Kubica przejechał 30 sekund szybciej niż Loix. Po sześciu z dwunastu zaplanowanych OS-ów strata Belga do Polaka wzrosła do dwóch minut. Tak jak tydzień wcześniej w Rally di Como, otrzymaliśmy ostateczne potwierdzenie tego, że we Francji Kubica jedzie w zupełnie innej lidze.

Siódmy OS przyniósł dość niespodziewane rozstrzygnięcie. Bynajmniej nie z powodu wyniku Kubicy. Polak był konsekwentny i wygrał także tę próbę, ale wśród autorów najlepszych rezultatów zabrakło tym razem Loixa.

Wicelider klasyfikacji generalnej wyleciał z trasy i nie ukończył odcinka, odpadając z imprezy. Taki rozwój sytuacji sprawił, że w generalce bezpośrednio za Kubicą znalazł się Cedric Robert (Peugeot 207 S2000), ale jego strata wynosiła już 3:44,5 sekundy. W połowie drugiego dnia rywalizacji Kubica jechał więc w roli samotnego lidera, daleko przed rywalami, którzy od startu rajdu nie są w stanie choćby zbliżyć się do tempa jazdy krakowianina.

Na siódmym oesie po raz kolejny zaprezentował dobre i równe tempo. Polak uzyskał czas 10:26.9 i wyprzedził kolejnego kierowcę - Lionel Bauda (Peugeot 307 WRC) o ponad pół minuty. Przejeżdżanie każdego kilometra o 2 s szybciej świadczy o różnicy dwóch klas...

Mimo ogromnej przewagi Kubica nie zwalniał tempa i przed zjazdem do strefy serwisowej zanotował perfekcyjny rekord, zwyciężając także na ósmym oesie. Fakt, iż odcinek liczył niecałe 8 kilometrów nie przeszkodził Polakowi w oddaleniu się od Cedrika Roberta o kolejne 23 sekundy, dzięki czemu powiększył prowadzenie w tabeli do bardzo bezpiecznych 4 minut i 7 sekund.

Ostatnim sobotnim odcinkiem specjalnym był długi, liczący ponad 30 kilometrów, i trudny oes Vidauban. Ale bezbłędny Kubica zakończył dzień mocnym akcentem. Zajmującego drugie miejsce w generalce Cedrika Roberta Polak po prostu znokautował. Różnica między Kubicą a Francuzem wynosiła na mecie oesu aż 1 minutę i 5 sekund. Ta w klasyfikacji generalnej urosła natomiast do rozmiarów rzadko spotykanych w zawodach tej rangi, bo aż 5 minut i 13 sekund.

Taka zaliczka oznacza, że zwycięstwo w Rallye du Var, od którego dzielą Kubicę trzy niedzielne odcinki specjalne, może Polakowi odebrać chyba tylko pech.

Warto dodać, iż udział krakowianina w Rallye du Var stanowi część procesu rehabilitacji prawej ręki, bardzo poważnie kontuzjowanej w rajdowym wypadku, do którego doszło w lutym 2011 roku we Włoszech. 

JK

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy