Raikkonen chce stanąć na podium w Malezji

Kierowca teamu Lotus Kimi Raikkonen w drugim tegorocznym Grand Prix celuje w podium. "Iceman" dobry występ na torze Sepang w Malezji uzależnia od sobotnich kwalifikacji.

Pierwsze tegoroczne Grand Prix na torze Albert Park w Melbourne rozpoczęło się od pechowych kwalifikacji Raikkonena. Fin nie przeszedł pierwszej rundy walki o pole position notując 17. czas. Powody słabych kwalifikacji były co najmniej dwa. W pierwszym pomiarowym okrążeniu Kimi popełnił błąd na dohamowaniu i stracił sporo cennych ułamków sekundy. Na poprawę wyniku zabrakło czasu.
"Nie było żadnego problemu z samochodem - popełniłem błąd. Mieliśmy również problem z komunikacją, więc zabrakło mi czasu na wykonanie kolejnego okrążenia. Kosztowało nas to dobrą pozycję w kwalifikacjach, ale tak to czasami bywa. Z łatwością powinniśmy się dostać do Q2" - tłumaczył Raikkonen.

Zdecydowanie lepiej Raikkonen pojechał w niedzielnym wyścigu. Startując z 17. pozycji kierowca Lotusa zdołał przebić się na 7. miejsce zdobywając jedyne punkty dla zespołu z Enstone (startujący z 3 pola Grosjean nie ukończył wyścigu). Niedzielny występ zaostrzył apetyt fińskiego kierowcy teamu Lotus przed zbliżającym się GP - Malezji (najbliższa niedziela). "Iceman" w nadchodzący weekend chce stanąć na podium, ale jak mówi, bardzo dużo będzie zależeć od sobotnich kwalifikacji.

Reklama

"W samochodzie drzemie wielki potencjał. Jeśli sobotnia czasówka ułoży się dobrze, możemy walczyć o podium. Stać nas na dużo więcej. Cały czas poznajemy bolid i ostatnie zawody naprawdę nie dały nam szansy na to, aby wykorzystać w pełni jego możliwości. Oby Malezja była bardziej bezproblemowa" - tłumaczy Kimi Raikkonen.

Były mistrz świata w GP Malezji startował 9 razy. Trzykrotnie wygrywał zawody na torze Sepang i raz został sklasyfikowany na miejscu trzecim. Jednak Fin notował też kiepskie występy na malezyjskim obiekcie.

 "Z Malezji wyniosłem zarówno dobre, jak i złe wspomnienia. Zaliczyłem tam kilka nieudanych wyścigów, ale udało mi się również trzy razy wygrać, wliczając w to moje pierwsze zwycięstwo w Grand Prix, więc przyjemnie powrócić do miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Powietrze jest tam wilgotne i gorące, co dla kierowców stanowi wyzwanie, ale dla każdego warunki są takie same" - powiedział mistrz świata z 2007 roku.

Robert Galiński


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy