Po decyzji Kubicy. Świat żałuje, Polacy sączą jad

Zagorzali fani Roberta Kubicy wierzyli - i nadal wierzą - w jego powrót na tory Formuły 1. Najwięksi optymiści liczyli, że nastąpi to jeszcze w tym roku.

Wiarę tę umacniały doniesienia o kolejnych udanych zabiegach operacyjnych i informacje lekarzy, że wzorowo zdyscyplinowany i głęboko umotywowany pacjent zadziwiająco szybko odzyskuje zdrowie po koszmarnym wypadku podczas rajdu we Włoszech. Tym większym zaskoczeniem, przynajmniej dla niektórych, było oświadczenie samego zainteresowanego, iż nie zdąży on przygotować odpowiedniej formy na początek przyszłego sezonu F1.

Wiadomość ta obiegła światowe media. Posypały się też komentarze. Na polskich forach internetowych wiele z nich jest dla Roberta Kubicy, delikatnie mówiąc, nieprzychylnych. "A to takie ważne, że jest to pierwsza wiadomość dnia? Co to za facet? Gra w golfa?"... "Koleś niech się schowa i nie robi Polsce wstydu, nawet ten śmieszny papieżyk mu nie pomógł"... "Kubica nigdy nie był błyskotliwym kierowcą, a... jedynie przeciętniakiem ponad miarę wylansowanym przez niepoważnych pismaków. Bezmyślnie zrobił wypadek i nie wróci już nigdy do ogłupiającej jazdy w kółko."... "O mamo! Też mi dramat. Każdy jeden "szary obywatel" nie ruszałby rękoma, a tu dramat, bo się Kubica autkiem nie pościga. Niech się weźmie do normalnej roboty!".

Na szczęście większość z takich wpisów (pamiętajmy, że i tak już przesiewanych przez moderatorów forów), jest natychmiast kontrowana, ale jednak niesmak pozostaje. Tym większy, że zagraniczni internauci wykazują nieporównanie większą empatię i zrozumienie sytuacji.

Reklama

"F1 potrzebuje tak prawdziwych i przyzwoitych ludzi, a przy tym oczywiście wspaniałych i utalentowanych kierowców. Trzymaj się Robert, każdy trzyma kciuki za twój powrót!"... "Fatalna wiadomość. Robert był jednym z czołowych kierowców, obok Alonso i Hamiltona. Mam nadzieję, że jego kariera jeszcze się nie skończyła."... "Robert jest moim zdaniem jednym z najlepszych kierowców F1. Do diabła - on musi wrócić!"..."Uwielbiałem to, jak jeździłeś, Kubica. Zdrowiej i wracaj!"... To tylko kilka pierwszych z brzegu, przetłumaczonych przez nas wpisów na obcojęzycznych forach. Ani kropli jadu, ani krztyny satysfakcji z cudzego niepowodzenia...

Mamy mistrzów olimpijskich, rekordzistów świata, ale to właśnie Robert Kubica, obok Agnieszki Radwańskiej, jest jedynym naprawdę znanym na całym świecie polskim sportowcem. Ową rozpoznawalność zawdzięcza swoim sukcesom, ale także globalnej popularności dziedziny sportu, którą reprezentuje. Znamienne, że i jego, i naszą najlepszą tenisistkę spotyka tyle niechęci ze strony rodaków. Niezapomniany Melchior Wańkowicz tłumaczył takie postawy typowo polską "bezinteresowną zawiścią". Do cytowanych powyżej rodzimych komentarzy i ich autorów pasowałby również inny, ukuty przez niego termin - kundlizm.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama