Pietrow: Wstyd, że wyścig skończyłem tak szybko

Debiut Witalija Pietrowa w Formule 1 nie jest, jak na razie, udany. Kierowca Renault nie ukończył dwóch pierwszych wyścigów sezonu.

Podczas wyścigu o Grand Prix Bahrajnu awarii uległo bolid Pietrowa. W Melbourne Rosjanin popełnił błąd na jednym z zakrętów i wylądował na grząskim poboczu, z którego się już nie wygrzebał.

"Pierwsze okrążenia w moim wykonaniu na Albert Park były dobre i jest mi trochę wstyd, że zakończyłem wyścig tak szybko. Myślę, że mógłbym powalczyć o punktowane miejsce. Oczywiście jestem rozczarowany, ale z całego weekendu wyniosłem kilka pozytywów. Mamy konkurencyjny samochód z dużym potencjałem. Moim celem jest go wykorzystać w Malezji" - powiedział Pietrow na oficjalnej stronie internetowej Renault.

Reklama

"Czuję się coraz pewniej w samochodzie. Te dwa wyścigi nauczyły mnie, jak pracować z zespołem, żeby poprawić ustawienia bolidu. Jest to coś, czego nie da się nauczyć z dnia na dzień. W porównaniu z GP2 to duża różnica" - podkreślił Rosjanin.

"R30 jest dobrze wyważony i stabilny, co sprawia, że łatwo się go prowadzi, ale ciągle pracujemy nad odpowiednią siłą dociskową. W Malezji mamy zamiar zastosować kilka nowych rozwiązań aerodynamicznych, które powinny dać pozytywny efekt" - dodał.

"Tor Sepang znam jeszcze z występów w GP2, więc nie będę musiał dokładnie analizować każdego zakrętu. Oznacza to, że będę mógł skupić się na ustawieniach samochodu. Mam nadzieję, że wreszcie dojadę do mety. Niezmiernie ważne dla mnie jest to, żeby pokonać w samochodzie jak najwięcej kilometrów i zbierać cenne doświadczenie. Wynik Roberta w Melbourne pokazał, że nasz samochód ma potencjał i mam nadzieję, że już wkrótce będą mógł się cieszyć z pierwszych punktów w F1" - zakończył Pietrow.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Kubica realistą: Rzadko są takie wyścigi

Kubica wykorzystał sprzyjające okoliczności

Formuła 1: GP Australii uciszyło falę krytyki

Vettel wypadł z toru przez źle dokręcone koło

Minister transportu skrytykował Hamiltona

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy