On się dopiero rozpędza!

W wieku 23 lat skromny Robert Kubica z krakowskich Grzegórzek ma szansę stać się najlepszym sportowcem w Polsce. Jeszcze kilka razy wystąpi tak jak w Bahrajnie, czy Malezji i już nikt go nie prześcignie. Przynajmniej w krajowych plebiscytach.

Po drugim miejscu Roberta w Grand Prix Malezji, a jeszcze bardziej po sobotnich kwalifikacjach do Grand Prix Bahrajnu (Kubica po raz pierwszy wywalczył pole position) apetyty Polaków wyostrzyły się. Każdy czekał na to, że na torze Sakhir Kubica pobije wszystkich i po raz pierwszy w 58-letniej historii Formuły 1 usłyszymy "Mazurka Dąbrowskiego". Ale trzecie miejsce Polaka i czwarte w klasyfikacji generalnej, to i tak wyczyn wspaniały.

Przecież Kubica - obok Lewisa Hamiltona - jest najmłodszym kierowcą w czołówce F 1 (dopiero w grudniu skończy 24 lata). Na dodatek sprzęt, jakim dysponuje krakowianin nie dotrzymuje jeszcze kroku najlepszym. Najlepszym dowodem na to był wczorajszy wyścig. Na najdłuższej prostej Ferrari osiągały nawet 316 km/h, podczas gdy BMW rozpędzały się tylko do 308 km/h. To prawda, Robert popełnił błąd na starcie, przez co "połknął" go Felipe Massa, ale później porażka z Kimim Raikkonenem była już efektem pecha (plama oleju i szczątki bolidu pozostałe po kolizji dwóch bolidów na pierwszym okrążeniu).

Reklama

- Obydwaj nasi kierowcy - Robert i Nick Heidfeld przegrali swoje pozycje startowe. Powód może być techniczny, musimy to przeanalizować - zapowiada Mario Theissen zapowiada szef teamu BMW-Sauber. - Ale i tak nie mamy prawa narzekać. Trzecie miejsce Roberta i czwarte Nickiego w Bahrajnie to dla nas znakomity rezultat. Po słabszym starcie nasi kierowcy później jechali doskonale, pit stopy przebiegły perfekcyjnie. Na mecie straciliśmy niewiele do Ferrari.

Na razie Kubica jest niekwestionowanym bohaterem Polaków. Jego popularność jest porównywalna z popularnością Adama Małysza, który na swoją pozycję pracował 12-13 lat (pierwszy start w Pucharze Świata zaliczył w 1995 r.). Robert zaczął niedawno swój trzeci sezon w F 1, a już w Polsce mówią o nim wszyscy, a także za granicą nikt nie myli jego nazwiska i wymawia Kubica, a nie np. "Kubika", jak nakazują wymogi języka angielskiego.

- Robert jest coraz lepszym kierowcą, jego postępy widać w każdym wyścigu. Na torze w Bahrajnie poradził sobie wyśmienicie. A to, że Kubicę wyprzedzili Massa i Raikkonen, to tylko zasługa ich dobrych samochodów - ocenia w rozmowie z "Dziennikiem" rajdowiec Tomasz Kuchar, prywatnie kolega Kubicy. - Na razie Ferrari jest niestety lepsze od aut niemieckiej stajni. Gdy tylko BWM poprawi bolid Roberta, dni jego konkurentów na najwyższych stopniach podium będą policzone.

Podobną opinię dla "Dziennika" wygłosił motocyklista rajdowy Jacek Czachor: - BMW bardzo dobrze zaczęło sezon, ale nie ma realnych szans na walkę o mistrzostwo. Ferrari ciągle jeszcze jest zbyt dobre, ma najszybszy bolid. Natomiast jak najbardziej jest możliwa rywalizacja BMW z McLarenem.

Należy się spodziewać, że w najbliższych tygodniach na torach Formuły 1 pojawi się coraz więcej biało-czerwonych flag. Nie brakowało ich w dalekim Bahrajnie, a teraz karuzela F1 przenosi się do Europy. Za dwa tygodnie da show w Barcelonie.

INTERIA.PL/Dziennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy