Najszybsi kierowcy na najszybszym torze świata!

Po zaledwie tygodniowej przerwie kierowcy F1 znów pojawili się na torze. Ostatnie w tym sezonie europejskie Grand Prix odbywa się na włoskim torze Monza, który nazywany jest często "Świątynią szybkości".

Powód jest prosty - to najszybszy obiekt w kalendarzu F1, składający się głównie z długi prostych poprzedzielanych ciasnymi szykanami. Taka konfiguracja toru niesie duże wyzwanie dla samochodów. Bardzo obciążone są silniki, które pracują najczęściej ma maksymalnych obrotach oraz hamulce (kilkukrotne mocne hamowanie z wysokich prędkości przed szykanami).

Bolidy na Monzy cechują się bardzo niskim poziomiem docisku, liczy się bowiem prędkość maksymalna.

W związku z takimi cechami Monzy spodziewamy się dobrej postawy ekipy Mercedesa, która stosuje tzw. podwójny DRS (zmniejszenie docisku nie tylko tylnego, ale również przedniego skrzydła) oraz Lotusa, który nad tym systemem ostatnio intensywnie pracował (podwójny DRS zostanie zakazany od przyszłego sezonu).

Reklama

Pierwszy trening potwierdził te przypuszczenia, ale tylko w stosunku do ekipy Mercedesa. Najlepszy czas uzyskal Michael Schumacher, a trzeci - Nico Rosberg. Kierowców niemieckiego zespołu rozdzielił Jenson Button (McLaren), który najwyraźniej utrzymał wysoką formę zaprezentowaną na Spa. Włoscy tifosi na pewno ucieszą się, że na czwartym miejscu znalazł się Fernadno Alonso, a tuż za nim - Felipe Massa. Dawno nie mieliśmy tak blisko siebie i wysoko w klasyfikacji dwóch bolidów Ferrari. Niestety, jest i łyżka dziegciu - Alonso pierwszy trening zakończył na poboczu, gdzie zaparkował swój bolid na skutek awarii.

Na kolejnych miejscach znaleźli się Lewis Hamilton (McLaren), Kimi Raikkonen (Lotus), Sergio Prerez (Sauber), Mark Webber (Red Bull) i Pasto Maldonado (Williams). Dopiero 11. czas uzyskał Sebastian Vettel (Red Bull).

Kierowca testowy Williamsa Valterri Botas miał 13. czas, zastępujący zdyskwalifikowanego Romaina Grosjeana Jean D'Ambrosio był 15., a oczko niżej sklasyfikowano Julesa Bianchi, który testuje dla Force India.

Należy odnotować również pojawienie się w Formule 1... chińskiego kierowcy. Zespół HRT powierzył rolę testera Ma Qing Hua, którym tym samym stał się pierwszym chińskim zawodnikiem, który wziął udział w weekendzie Grand Prix. Chińczył przejechał 26 okrążeń, a najlepszy czas miał o niemal 6 sekund gorszy do Schumachera, a do Pedro de la Rosy, którego sklasyfikowano na przedostatnim miejscu stracił niemal dwie sekundy. Warto przy tym dodać, że czasy pierwszych dziewięciu kierowców różniły się o mniej niż sekundę.

W drugiej sesji kwalifikacyjnej dla odmiany dominowały McLareny, najlepszy czas uzyskał Hamilton, który wyprzedził Buttona.

Znów mieszane uczucia mieli kibice Ferrari. Co prawda czerwone bolidy ponownie znalazły się w ścisłej czołówce (Alonso miał 3. czas, a Massa - 4.), ale po raz kolejny Hiszpan nie był w stanie dokończyć sesji. Prawdopodobnie na skutek awarii skrzyni biegów Alonso powoli zjechał do boksu 20 minut przed zakończeniem jazd. Jeśli dojdzie do wymiany przekładni lider klasyfikacji kierowców zostanie karnie przesunięty na starcie o pięć miejsc do tyłu.

Piąty czas w drugiej sesji treningowej uzyskał Rosberg, a czołową dziesiątkę uzupełnili  Raikkonen, di Resta, Hulkenberg, Perez i Schumacher.

W drugim treningu testerzy już nie jeździli, miejsca w bolidach zajęli etatowi kierowcy.

W sobotę o 11.00 rozpocznie się trzeci oficjalny trening. Kwalifikacje do niedzielnego wyścigu zaplanowano na 14.00.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy