Najgorszy występ Polaka

Po raz pierwszy w karierze w Formule 1 Robert Kubica z teamu BMW-Sauber nie zdołał przejść pierwszego etapu kwalifikacji do wyścigu.

Miało to miejsce w sobotę, podczas walki o pole position do Grand Prix Chin, trzeciej z 17 eliminacji mistrzostw świata.

"Odpadnięcie w pierwszej fazie kwalifikacji to na pewno nie jest dobry wynik. Wyjechałem na jedno pomiarowe okrążenie na miękkich oponach, ale fatalna była przyczepność, a właściwie wcale jej nie było. Na dodatek popełniłem błąd przy hamowaniu przed zakrętem numer 12 i straciłem tam sporo czasu" - powiedział Kubica.

Polski kierowca został sklasyfikowany po pierwszej 20-minutowej sesji na 18. miejscu, a za nim znalazły się tylko bolidy najsłabszego teamu w stawce Force India-Mercedes.

Reklama

"Nie spodziewałem się takich kłopotów po porannej sesji treningowej, podczas której opony spisywały się lepiej. Faktycznie w Chinach mamy spore problemy z ustawieniami naszych samochodów. Jednak nasze tempo w trybie długich dystansów nie jest tak złe, jak w kwalifikacjach, choć też i nie za dobre, więc trudno zaprzeczać, że mamy tu problemy" - dodał.

Polak popełnił błąd przy pierwszej wizycie na torze, a później nie zdążył przed końcem kwalifikacji rozpocząć kolejnej rundy pomiarowej i nie miał szansy poprawić tamtego wyniku. Ostatecznie rozpocznie GP Chin z 17. pozycji.

To skutek przesunięcia do tyłu Niemca Timo Glocka, 14. w drugim etapie walki o pole position. Zgodnie z regulaminem MŚ stracił pięć pozycji za przedwczesną zmianę skrzyni biegów, która powinna wystarczyć na cztery weekendy Grand Prix.

Zresztą spore problemy miał w sobotę również drugi kierowca teamu BMW-Sauber - Niemiec Nick Heidfeld, który odpadł w drugim etapie walki o pole position, zajmując 11. pozycję.

"Moje pierwsze i zarazem najlepsze okrążenie w drugiej części kwalifikacji to było wszystko, co mogłem wycisnąć z bolidu i było naprawdę dobre. Liczyłem, że uzyskam jeszcze lepszy wynik przy drugim przejeździe, ale się nie udało. Do czołowej dziesiątki brakło mi tylko 0,01 sekundy, ale nie ma wątpliwości, że brakuje nam dobrego tempa. Prognozy na jutro nie wykluczają deszczu, co mogłoby się okazać dla nas bardzo korzystne ze względu na przyjęta strategię wyścigową" - powiedział Heidfeld.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy