Mosley znów stawia ultimatum

Wydawało się, że wojna w Formule 1 została wreszcie zakończona, okazuje się, że jednak niezupełnie. Prezydent FIA Max Mosley czuje się oszukany przez przewodniczącego stowarzyszenia zespołów FOTA Lukę di Montezemolo.

Mosley uzależnił realizację osiągniętego przed kilkoma dniami kompromisu od zakończenia wojny prowadzonej przez stowarzyszenie zespołów przeciwko niemu.

"Podstawą kompromisu było to, że obaj prezentujemy pozytywne i szczere wyjaśnienia mediom" - napisał Mosley, który nie może darować szefowi FOTA, że określił go dyktatorem i przekonywał media, że Mosley stracił władzę w F1.

"Byłem więc zdziwiony gdy dowiedziałem się, że FOTA na konferencji prasowej stwierdziła, że Pan Michel Boeri [przewodniczący senatu FIA] przejął władzę w F1, coś o czym dobrze wiesz, że jest kompletną nieprawdą; że już nie rządzę, też nieprawda; i najwyraźniej nie będę miał żadnej roli w FIA po październiku, coś co jest kompletnym nonsensem, chociażby ze względu na status FIA" - napisał Mosley.

Reklama

Szef FIA zapowiedział, że jeśli niedawne porozumienie ma wejść w życie, to Montezemolo i FOTA muszą sprostować podawane wcześniej informacje i publicznie go przeprosić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy