McLaren odrodził się jak Feniks z popiołów

Świetny występ w kwalifikacjach przed niedzielnym wyścigiem o Grand Prix Malezji zanotowali kierowcy stajni McLaren. Lewis Hamilton i Jenson Button w walce o pole position tylko nieznacznie ustąpili bolidom Red Bull Racing. Hamilton wystartuje z drugiego miejsca, a Button z pola numer 4.

Hamilton przez długą część finałowej batalii o pole position - GP Malezji przewodził stawce rywali z czasem, który pozwalał wierzyć na pokonanie Sebastiana Vettela i Marka Webbera z zespołu Red Bull Racing. W ostatniej chwili, wydawało się pewną wygraną, wyrwał z rąk Anglika wspomniany Vettel. Hamilton na konferencji prasowej powiedział, że gdyby nie drobny błąd, jaki popełnił w 14 zakręcie podczas ostatniego okrążenia, to on stałby na polu startowym numer 1. Były mistrz świata jest jednak zadowolony z postępów, jakie poczynił zespół w porównaniu z Grand Prix Australii.

Reklama

"To było niemal idealne okrążenie, straciłem jedynie 0,15 sekundy w zakręcie 14, więc jesteśmy znacznie bliżej przodu niż myśleliśmy, co jest dla nas pozytywne. Jestem naprawdę zadowolony z pierwszego rzędu. Miejmy nadzieję, że będę miał lepszy start od tego w Melbourne, tak byśmy mogli więcej walczyć i bym miał szansę na rywalizację z Sebastianem w pierwszym zakręcie i przez pierwsze kilka okrążeń. Wygląda na to, że w niedzielę zobaczymy strategię trzech postojów. Nie mam wątpliwości, że możemy wyprzedzić Red Bulla w walce rozwojowej, pytanie tylko kiedy. Potrafimy wyciskać z bolidu maksimum" - wyznał Hamilton.

Podobnie myśli Martin Withmarsh szef zespołu McLaren. "Obaj nasi kierowcy pojechali naprawdę dobrze. Lewis przegapił pole position zaledwie o jedną dziesiątą sekundy, a Jenson ukończył kwalifikacje na czwartej pozycji. Zdecydowanie jesteśmy zadowoleni z naszego tempa, jednak to nie magia. W Formule 1 chodzi głównie o ciężką pracę i chcę podziękować wszystkim w Woking za ciężką pracę. Myślimy, że nasze tempo wyścigowe powinno być wystarczająco dobre, by poważnie powalczyć o zwycięstwo i jest to zdecydowanie nasz cel. Jednak będzie ciasno i nie mam co do tego wątpliwości. Od kiedy wyścig rozpoczyna się o 16 (czasu lokalnego), deszcz jest bardzo prawdopodobny, ponieważ o tej porze występowały tutaj ulewy już w poprzednich dniach. Mamy nadzieję, że nie będzie padało, ponieważ uważamy, że będziemy mieli dobre tempo w suchych warunkach" - prognozował Withmarsh.

Po tym co zobaczyliśmy na torze Sepang pod Kuala Lumpur, śmiało można stwierdzić, że zespół z Woking po niepowodzeniach w przedsezonowych testach, odrodził się, jak Feniks z popiołów. Zwłaszcza, że do Lewisa Hamiltona po nie najlepszym wyścigu w Australii dołącza drugi z kierowców McLaren, mistrz świata z roku 2009 Jenson Button. Anglik w kwalifikacjach na etapie Q2 pokazał, że jest w stanie pojechać bardzo szybko.

"Miałem więcej nadsterowności w Q3, jednak jest to ścieżka ustawień, którą wybrałem. Balans był dość dobry, jednak nieco za mocno zużyłem opony w ostatnim sektorze i to spowodowało, że jestem czwarty. Wygląda na to, że w niedzielę czeka nas dużo zabawy, jesteśmy o wiele bliżej Red Bulli, niż wielu ludzi oczekiwało i jest różnica do chłopaków za nami, tak więc miejmy nadzieję, że będziemy walczyli w czwórkę. Nasze starty nie było zbyt dobre w Melbourne. Mam nadzieję, że będą lepsze w tym wyścigu, mamy dobry KERS, więc pomoże nam to zaatakować w pierwszym zakręcie. Czekam z niecierpliwością na wyścig - pogoda była łaskawa w ostatnich dwóch dniach. Jeśli jutro będzie sucho, to naprawdę możemy powalczyć z Red Bullami" - zapowiadał Jenson Button po zakończeniu kwalifikacji.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama