Kubicomanię czas zacząć!

W niedzielę wyścig o Grand Prix Australii zainauguruje nowy sezon mistrzostw świata Formuły 1, który przyniesie sporo zmian technicznych, ale i regulaminowych.

Szczególnie ważny będzie dla Roberta Kubicy i jego teamu BMW- Sauber, który chce potwierdzić przynależność do najlepszych.

Na pewno zadowoleni są technicy zespołów, bowiem więcej elementów silnika można wymieniać bez konieczności uzyskania homologacji. Dopuszczono też bezkarną możliwość zamiany całej jednostki napędowej, co nie spowoduje przesunięcia kierowców o dziesięć miejsc do tyłu na starcie wyścigu.

O wiele trudniejsze zadanie niż dotychczas czeka kierowców, bowiem od tego roku w bolidach został wprowadzony ujednolicony moduł sterujący pracą najważniejszych elementów bolidu, jak silnik czy skrzynia biegów. Tym samym zakazano stosowania systemu elektronicznego systemu kontroli trakcji, co sprawi, że uczestnicy rywalizacji nie będą mogli polegać na elektronice automatycznie zapobiegającej poślizgowi kół.

Reklama

To wszystko sprawi, że rywalizacja może być ciekawsza i bardziej wyrównana, a na pewno większe znaczenie będą miały umiejętności kierowców.

W wyniku tych zmian wszystkie elementy sprzężone z silnikiem, a nawet skrzynia biegów, będą nadzorowane przez jednostkę centralną (ECU), która razem z oprogramowaniem będzie taka sama w pojazdach wszystkich ekip. To wymusiło na technikach dokonanie wielu zmian w ustawieniach bolidów.

Te zmiany, podobnie jak wyeliminowanie z listy materiałów używanych do budowy bolidów drogich, egzotycznych surowców, ma zrównać szanse teamów najbogatszych i tych dysponujących o wiele skromniejszymi budżetami. Drobnym zmianom, zwiększającym poziom zabezpieczenia kierowców (m.in. podniesienie o dwa centymetry bocznych osłon) poddano też kokpity.

W nowym sezonie skrzynia biegów będzie musiała wytrzymać cztery weekendy Grand Prix, a każda jej wymiana przed dozwolonym terminem skutkować będzie utratą pięciu lokat na starcie najbliższego wyścigu.

Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA), która od 15 lat wpływa na skład mieszanki paliwowej używanej na torach Formuły 1 nakazała, by w nowym sezonie co najmniej 5,75 procent jej ilości stanowiło biopaliwo.

Poza nowinkami natury technicznej, FIA postanowiła m.in. zreformować zasady walki o pole position, a także zlikwidowała bolid zapasowy.

Dotychczas każdy team podczas weekendu Grand Prix miał w hangarze do dyspozycji rezerwowy pojazd, w razie jakby na treningu czy podczas kwalifikacji doszło do całkowitego rozbicia bolidu. Oznacza to więc, że poważniejszy wypadek w piątek lub sobotę może uniemożliwić kierowcy start w wyścigu, jeśli zakres koniecznych wymian obejmie jednocześnie: kokpit, jednostkę napędową, zawieszenie, karoserię oraz chłodnice i miski olejowe.

Tak jak dotychczas sobotnie kwalifikacje będą trwały około godziny i będą składać się z trzech części, jednak nieco zmodyfikowanych.

W pierwszej, 20-minutowej sesji wezmą udział wszyscy kierowcy, a sześciu z najgorszymi czasami odpadnie z dalszej rywalizacji i zajmie ostatnie pozycje na starcie. W drugiej części, w ciągu kwadransa, na tor wyjedzie 16 bolidów, a również tu sześć najsłabszych wyników będzie eliminować z walki o pole position.

Przed trzecią częścią kwalifikacji sztaby teamów będą musiały podjąć ostateczną decyzję w sprawie strategii, bowiem będzie to ostatni moment na zatankowanie paliwa przed wyścigiem. To oznaczać może, że kierowcy wcześniej niż dotychczas będą się meldowali na pierwszą zmianę opon. Aby zmniejszyć liczbę spalanego paliwa skrócono tę sesję do dziesięciu minut.

Rozpoczynający się w niedzielę w Melbourne sezon będzie się składał z 18 eliminacji, a zakończy 2 listopada w Sao Paulo wyścigiem o Grand Prix Brazylii.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy