Kubica wykorzystał sprzyjające okoliczności

Szczęście podobno sprzyja lepszym. Robert Kubica wykorzystał wszystkie sprzyjające okoliczności i zakończył Grand Prix Australii na drugim miejscu. Kierowcę Renault wyprzedził tylko broniący tytułu mistrza świata Jenson Button z McLarena-Mercedesa.

- Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się tego. To świetny wynik dla naszego zespołu po ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy w zimie - przyznał krakowianin, który w drugim wyścigu w nowym zespole uplasował się na podium.

- Robert pojechał perfekcyjny wyścig: dbał o samochód i opony, ale walczył ostro o wysokie pozycje - powiedział Eric Boullier, szef zespołu Renault.

I na dodatek sprzyjało mu szczęście. Polak startował przecież z dziewiątej pozycji, ale już na początku wyścigu przesunął się na czwarte. Kubica wykorzystał kraksę kilku kierowców spowodowaną trudnymi warunkami atmosferycznymi - padającym deszczem, który zaczął się kwadrans przed wyścigiem.

Reklama

Potem dzięki szybkiej zmianie opon przesunął się na trzecie miejsce, wyprzedzając Felipe Massę z Ferrari, a z kolei na 26. okrążeniu awaria układu hamulcowego wyeliminowała lidera Sebastiana Vettela, przesuwając go do drugie, tylko za Buttonem.

Krakowianin zdaje sobie sprawę, że w niedzielę pomogło mu szczęście. - Wiemy, że przed nami jeszcze długa droga, zanim staniemy się naprawdę konkurencyjni, ale wierzę, że prędzej czy później będziemy w stanie walczyć o podium z najlepszymi zespołami - powiedział Kubica.

Było to 10. podium Polaka w karierze. Wszystko zaczęło w 2006 roku, gdy krakowianin zajął trzecie miejsce w Grand Prix Włoch na Monzie. W zeszłym roku tylko raz udało mu się znaleźć w pierwszej trójce, gdy przyjechał drugi w Grand Prix Brazylii.

Najtrudniejszym momentem dla kierowcy Renault była obrona przed atakami Lewisa Hamiltona z McLarena-Mercedesa, które skończyły się, gdy Brytyjczyk zjechał na zmianę opon na 34. okrążeniu. - Bardzo zaskoczyło mnie, że zjechał do boksu. Najpierw pomyślałem, że musiał dostać karę. Na torze był znacznie szybszy ode mnie i nie tracił zbyt wiele do Jensona. Gdyby na tym etapie mnie wyprzedził, to prawdopodobnie walczyłby o zwycięstwo - stwierdził Kubica.

Hamilton miał pretensje do swojego zespołu o strategię. - Była zła. Włożyłem w wyścig całe moje serce i zasługiwałem na więcej - powiedział Brytyjczyk, który ostatecznie był szósty. - Wszyscy kierowcy, którzy jechali przede mną, tylko raz zmieniali opony, a ja robiłem to dwa razy. Miałem odpowiednią szybkość, aby wyprzedzić Kubicę i mogliśmy zakończyć wyścig na dwóch pierwszych miejscach, co byłoby wspaniałym wynikiem. Niestety, tak się nie stało - dodał.

Po wyścigu całą odpowiedzialność wziął na siebie Martin Whitmarsh, szef McLarena-Mercedesa. - To był wspaniały dzień dla Lewisa, ale podjęliśmy decyzję o zmianie opon, która była na jego niekorzyść - stwierdził.

Hamilton bardzo szybko będzie miał okazję do rewanżu. Następny wyścig - Grand Prix Malezji już w najbliższą niedzielę 4 kwietnia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Świetny wyścig Kubicy! Polak na podium!

Kubica: Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku

Formuła 1: Dziesiąte podium w karierze Kubicy

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy