Kubica: Nie mogę się doczekać

Po dwutygodniowej przerwie kierowcy Formuły 1 ponownie będą walczyć o punkty do klasyfikacji mistrzostw świata w tej prestiżowej rywalizacji.

W niedzielę na torze Sakhir niedaleko Manamy wystartują w trzecim w tym roku wyścigu - Grand Prix Bahrajnu.

W tym sezonie największym zmartwieniem techników z teamu BMW- Sauber są kwestie związane z aerodynamiką pojazdów, dlatego wyścig na położonym na pustyni torze Sakhir będzie sporym wyzwaniem dla niemieckiego zespołu, głównie z powodu mocnych porywów wiatru, jakie często nawiedzają ten obiekt.

"Mam nadzieję, że w weekend nie będzie wiało zbyt mocno, bo nasz bolid nie jest zbyt stabilny, ale i tak będziemy musieli sprawdzić, jak nasz samochód radzi sobie na tym torze. Mimo to jestem pewny, że możemy być dla najlepszych dużym zagrożeniem" - zapowiada Robert Kubica, który pod koniec marca w Malezji był drugi w wyścigu z cyklu Grand Prix.

Reklama

Tydzień wcześniej, w rozpoczynającej sezon GP Australii, drugie miejsce zajął partner Kubicy z zespołu, Niemiec Nick Heidfeld. Polski kierowca nie dojechał do mety po tym jak w jego bolid uderzył Japończyk Kazuki Nakajima z Williams-Toyota.

"Nie mogę się doczekać startu w Bahrajnie, bo po pechowym występie w Australii, w Malezji zdobyłem pierwsze punkty. Poza tym doskonale rozpoczęliśmy sezon i ciekaw jestem jak będzie dalej" - powiedział Kubica.

Bahrajn będzie po raz piąty gościł kierowców Formuły 1 podczas weekendu Grand Prix. Pierwszy wyścig w 2004 roku zakończył się zwycięstwem Niemca Michaela Schumachera (Ferrari), w dwóch kolejnych edycjach najlepszy był Hiszpan Fernando Alonso (Renault), a przed rokiem Brazylijczyk Felipe Massa (Ferrari).

Sakhir, jeden z najnowocześniejszych torów na świecie, powstał w odległości około 25 km od stolicy kraju Manamy, za sumę ponad 200 milionów dolarów. Ma długość 5,412 km, a jego oficjalne otwarcie nastąpiło 17 marca 2004 roku.

Środki na jego budowę i na uzyskanie licencji na organizację wyścigu, wyłożył w całości Hamad bin Isa Al Khalifa, emir Bahrajnu, pełniący jednocześnie funkcję premiera, który jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie dzięki zasobnym złożom ropy naftowej i gazu ziemnego.

W niedzielę kierowcy będą mieli do pokonania dystans 308 km 484 m, czyli 57 okrążeń po 5412 m. Po tym wyścigu nastąpi blisko trzytygodniowa przerwa w rywalizacji o mistrzostwo świata, bowiem kolejny start - Grand Prix Hiszpanii zaplanowano na 27 kwietnia w Barcelonie.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy