Kubica: Nie chciałem zrobić nic głupiego

"Wystartowałem bardzo dobrze. W pierwszym zakręcie mogłem zaatakować Alonso, ale już wtedy zaczął kropić deszcz, było trochę ślisko i nie chciałem zrobić nic głupiego" - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" kierowca teamu BMW Sauber Robert Kubica. Polak zajął 7. miejsce w wyścigu o Grand Prix Europy na torze Nurburgring.

"Skręciłem w pierwszy zakręt i poczułem uderzenie, udało mi się opanować bolid, ale chwilę potem otrzymałem kolejne uderzenie i się obróciłem. Wydawało mi się, że to Nick, ale w ogóle nie widziałem bolidu, który we mnie uderzył. Potem się okazało, że wypchnął mnie mój kolega z zespołu" - dodał Kubica.

Heidfeld nie czuje się winny kolizji z bolidem polskiego kierowcy. Wręcz przeciwnie. Niemiec uważa, że to Kubica popełnił błąd.

"Tak? To może potem Ralf Schumacher też go wypchnął i zajechał drogę? A może oglądał inny film, w którym to nie on prowadził bolid, który we mnie uderzył?"" - pytał retorycznie krakowianin.

Reklama

Kolizja spowodowała kłopoty z prowadzeniem bolidu. "Czułem straszne wibracje, na dużych dohamowaniach bolid bardzo skakał. Ostatnich 20 okrążeń było ciężkich. W końcówce, na mokrym torze, bolid hamował tylko przednimi kołami, tył w ogóle się nie trzymał. Myślałem, że nie ukończę wyścigu. Wibracje były tak duże, że przy 250 km/godz. nic nie widziałem, nie mogłem dostrzec punktów hamowania. Utrzymanie się na torze było sporym sukcesem" - tłumaczył Kubica.

Tuż przed końcem wyścigu Heidfeld wyprzedził Kubicę. "Miałem problem z dohamowaniem do szykany, nie mogłem zredukować biegów. Chciałem zachować się fair i nie ściąłem szykany, choć była taka możliwość. Prawie stanąłem w miejscu, próbując zmieścić się w torze. Może trzeba było jednak ściąć szykanę i utrzymać pozycję, ale w tym wyścigu to i tak było już bez znaczenia" zakończył Kubica.

Rzeczpospolita/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy