Kubica: Mogłem jechać szybciej!

Robert Kubica (BMW Sauber) zajął 3. miejsce w wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Włoch na torze Monza. Wygrał Michael Schumacher, a drugie miejsce zajął Fin Kimi Raikkonen (McLaren-Mercedes).

Po wyścigu Michael Schumacher powiedział, że był to jego ostatni wyścig w karierze na torze Monza. Niemiec zdecydował się bowiem na zakończenie kariery po tym sezonie.

Czyżby tegoroczne Grand Prix Włoch było milowym krokiem we współczesnej historii Formuły 1? Chcąc nie chcąc, nasuwają się skojarzenia - umarł król, niech żyje król...

Dwie rzeczy są pewne. Karierę kończy bardzo szybki kierowca, który może odejść w glorii kolejnego tytułu mistrza świata... Ponadto trzeciego miejsca w trzecim starcie w Formule 1 nie zdobywa zawodnik przeciętny...

Reklama

Podziw budzi żelazna konsekwencja Kubicy, który przez cały wyścig, będąc pod presją takich znanych nazwisk jak Massa czy Alonso, nie popełnił ani jednego błędu i bez kompleksów walczył nawet z obecnym mistrzem świata.

Świat Formuły 1 już nauczył się wymawiać nazwisko Kubicy. Bo czy może pozostać nieznanym zawodnik, który przez kilka okrążeń lideruje wyścigowi?

Nic dziwnego, że Robert Kubica po wyścigu był bardzo zadowolony. Oto jak opowiedział o rywalizacji na Monzy:

Kiedy przed wyścigiem ludzie z ekipy BMW Sauber powiedzieli mi, że chcą mnie zobaczyć na podium, zabrzmiało to jak niezły żart. Cóż, okazało się jednak, że faktycznie po raz pierwszy w karierze udało mi się stanąć na podium w wyścigu Formuły 1, i to dopiero w trzecim starcie. Wyścig nie był łatwy, choć oczywiście spodziewaliśmy się, że będziemy w lepszej formie niż podczas kwalifikacji.

Znów udało mi się dobrze wystartować, przebiłem się na czwartą pozycję przed pierwszą szykaną. Mocno hamowałem, zablokowałem przednie koła i przytarłem trochę opony - wibracje przeszkadzały mi przez całą pierwszą część wyścigu. Na wyjściu z szykany udało mi się wyprzedzić Nicka i znalazłem się na trzeciej pozycji. Tutaj nie warto wchodzić szybko w pierwszą szykanę, trzeba z niej szybko wyjść i to mi się udało.

Spodziewałem się, że Felipe Massa ma nieco mniej paliwa ode mnie, więc wystarczyło utrzymać się przed nim do czasu jego tankowania i potem przez parę okrążeń uzyskać bezpieczną przewagę przed moim zjazdem do boksu. Plan się udał, po jego zjeździe wykręciłem dwa najlepsze swoje okrążenia w wyścigu i utrzymałem pozycję. W tej fazie wyścigu znalazłem się na prowadzeniu, bo inni wcześniej zjechali do boksu, ale skupiłem się głównie na walce z Massą. To był kluczowy moment.

Powody do radości ma również szefostwo zespołu BMW, które najpierw sięgnęło po Kubicę powierzając mu rolę kierowcy testowego, a następnie zaryzykowało mianując drugim zawodnikiem. Warto również zauważyć postęp, jaki niemiecki team dokonał od początku sezonu. Przecież początkowo biało-niebieskie bolidy z trudem walczyły o punktowane miejsca, a teraz dwukrotnie kierowcom BMW udało się stanąć na najniższym stopniu podium.

Dlatego po wyścigu optymizmem tryskał szef BMW Motosport, Mario Theissen. - Zajęliśmy trzecie i ósme miejsce, a to oznacza dla nas fantastyczny weekend. Już w kwalifikacjach nasze auta były szybkie i to zarówno bez, jak i z paliwem - powiedział po zawodach.

- W wyścigu tylko to potwierdziliśmy. Szczególnie cieszy mnie drugie podium w ciągu pięciu tygodni. Potwierdza ono, że podjęliśmy dobrą decyzję o desygnowaniu Roberta do startów.

Nieźle wypadł również Nick. Niestety, przekroczył prędkość w boksie, ale i tak zdołał wywalczyć jeden punkt.

Mimo że światowe serwisy informacyjne zdominowały doniesienia o końcu kariery Schumachera i zastąpieniu go w Ferrari przez Raikkonena, to jednak wszędzie odnotowano świetną postawę polskiego kierowcy.

Prestiżowy serwis Planet-F1 przyznał Robertowi Kubicy tytuł "Gwiazdy Wyścigu" w podsumowaniu Grand Prix Włoch. W zestawieniu nazwanym "Winners and Losers" (Zwycięzcy i przegrani) redakcja oceniła start Polaka jako "cudowny".

Kubicy poświęcono również specjalny materiał na oficjalnej stronie Formuły 1 pt. "Kubica makes history for Poland" (Kubica tworzy historię dla Polski). Podkreślono w nim doskonały (excellent) start Polaka, dzięki któremu awansował on aż o trzy miejsca. Następnie wspomniano o twardej walce toczonej najpierw z Felipe Massą, a następnie z Fernando Alonso. Na zakończenie podkreślono, że po trzech wyścigach Kubica ma na swoim koncie 6 punktów, czyli jest 15. w klasyfikacji, zaledwie pozycję niżej od Villeneuve'a, który ma punktów 7... Przypomnijmy, że Polak utracił 2 "oczka" na skutek zbyt zniszczonych opon podczas GP Węgier.

Cieniem na wczorajszych zawodach położyła się sprawa Fernando Alonso. Hiszpan został ukarany za utrudnianie jazdy Massie podczas kwalifikacji i musiał startować dopiero z 10. miejsca. Prawdopodobnie wywalczyłby 6 punktów za trzecie miejsce, gdyby szaleńczą pogoń wytrzymał silnik Renault. Stało się jednak inaczej, punkty przepadły, a Schumacher na trzy wyścigi przed końcem sezonu ma tylko 2 punkty straty do Alonso. W tej sytuacji nerwów na wodzy nie utrzymał szef ekipy Renault Flavio Briatore, który zarzucił FIA korupcję i ustawianie wyników. Rozczarowania nie krył również sam Alonso, który posunął się do stwierdzenia, że Formuła 1 nie jest już sportem.

Zakończmy jednak optymistycznie. Oto fragment wypowiedzi Roberta Kubicy z konferencji prasowej:

- Na drugim i trzecim odcinku toru mogłem jeździć nieco szybciej. Jednak będąc na trzecim miejscu w trzecim wyścigu w życiu, myślałem o tym, by bezpiecznie doprowadzić na tej pozycji bolid do mety".

A więc to nie koniec możliwości polskiego kierowcy...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy